Dzisiaj zapraszam Was na recenzję zbiorczą kilku kosmetyków do pielęgnacji twarzy, które zużyłam na przestrzeni ostatnich miesięcy. Część z tych produktów sprawdziła się u mnie dobrze, część była taka sobie. Żaden natomiast nie zrobił takiego wow, aby chciała mu poświęcić osobną recenzję. Zapraszam do czytania.
Tołpa - Pre Age - Matujące Serum Normalizujące
Serum
zamknięte jest w małej plastikowej buteleczce z wąskim dziubkiem. Nie
jest to trafione rozwiązanie. Serum jest gęste przez co bardzo trudno
jest je wydobyć z opakowania. Na szczęście dobrze rozprowadza się na
skórze i w miarę szybko się wchłania. Jest też wydajne, jak na taką małą
pojemność. Zapach w moim odczuciu jest mało atrakcyjny, ale to akurat
najmniejszy problem. Liczy się przecież działanie. Serum z Tołpy
kupiłam, ponieważ skusiła mnie zarówno obietnica
zmniejszenia wydzielania sebum jak i opóźnienia powstawania zmarszczek.
Niestety kosmetyk nie pomógł zbytnio ani na jedno, ani na drugie. Serum
na pewno odrobinę nawilża skórę, ale dla mnie efekt jest za słaby. Przy
regularnym stosowaniu da się też zauważyć lekkie działanie matujące. I
tak na dobrą sprawę to wszystko. Serum nie ma żadnego wpływu na
niedoskonałości. Nie redukuje zaskórników, nie zmniejsza widoczności
porów, o zmarszczkach nie wspominając. Nie zauważałam też aby cera
wyglądała jakoś lepiej, była bardziej promienna czy wygładzona.
Podsumowując, brak większego działania oraz irytujące opakowanie
sprawiły, że nie planuję kupić tego serum ponownie.
37,99 zł | 20ml
Niuqi, Glinka, Wzmacniająca maseczka do twarzy "Różowa glinka + nasiona kasztanowca"
Maseczka
zamknięta jest wygodnym opakowaniu w formie zakręcanej saszetki. Ma
gęstą konsystencję oraz różowy kolor. Łatwo rozprowadza się na twarzy,
ale trzeba uważać, bo szybko wysycha. Trochę ciężko się zmywa. Jeśli
chodzi o działania to jest ono poprawne. Maseczka łagodnie oczyszcza
cerę. Przy czym nie podrażnia, ani nie ściąga. Buzia
po jej użyciu wygląda lepiej. Jest wygładzona, odświeżona i promienna.
Maseczka poprawia koloryt twarzy, trochę zmniejsza zaczerwienienia oraz
widoczność pryszczy. Ogólnie działanie nie jest jakieś wystrzałowe, ale
na tyle dobre, że byłam z niej zadowolona. Maseczki marki Niuqi są dostępne w Biedronce i stosunkowo tanie. Myślę, że warto je przetestować.
5,99 zł | 50 ml
The Ordinary - Argireline Solution 10% - Serum z 10% Kompleksem Argireline Peptide
Serum
zamknięte jest w wygodnym szklanym opakowaniu z pipetą. Kosmetyk jest
przezroczysty i ma lekką wodnistą konsystencję oraz brak zapachu. Dobrze
się rozprowadza i szybko się wchłania. Ponadto jest bardzo wydajny. Poza tym dobrze współgra z innymi kremami oraz nadaje się pod makijaż. Serum przede wszystkim dobrze nawilża skórę i przyspiesza jej
regenerację. Niestety jeśli chodzi o efekt przeciwzmarszczkowy to na
działanie trzeba długo poczekać i w moim odczuciu jest on raczej słaby.
Zauważyłam subtelne wygładzenie zmarszczek na czole oraz w okolicach
oczu. No i podczas używania serum nie dorobiłam się nowych. I tak na
dobrą sprawę to tyle. Jednym słowem serum coś tam działa, ale szału nie
ma. Dodatkowo mam wrażenie, że po odstawieniu wszystko wraca do normy.
Nie wiem czy do niego wrócę.
47 zł | 30 ml
Lirene, Oczyszczający olejek zmieniający się w piankę do demakijażu twarzy
Olejek
Lirene zamknięty jest w plastikowej butelce z pompką, która działa bez
zarzutu. Zapach kosmetyku jest przyjemny, różany, średnio intensywny.
Sam olejek ma delikatnie żółtawy kolor, jest lejący i odrobinę tłusty,
co chyba nikogo nie zdziwi. Chociaż jak na olejek wydaje się być dosyć
lekki. Nie daje takiego ciężkiego, oblepiającego uczucia tłustości na
twarzy. Kosmetyk należy rozprowadzić na wilgotnej skórze twarzy i
powiekach, rozmasować, a następnie spłukać wodą. Trochę mnie to
zaskoczyło, bo nie jestem przyzwyczajona do moczenia twarzy przed
demakijażem. Olejek stosowałam więc raz na mokrą cerę, a raz na suchą. W
obu przypadkach sprawdził się dobrze, ale na mokrej lepiej. Olejku
Lirene używałam zarówno do demakijażu twarzy jak i oczu. Kosmetyk nie
podrażnia oczu, nie szczypie, nie robi mgły. Makijaż zmywa dobrze,
chociaż czasem zdarzało mu się nie domyć dolnej linii rzęs. Faktycznie
przy kontakcie z wodą zmienia się w delikatną piankę, którą łatwo jest
zmyć. Chociaż ja i tak zawsze myłam twarz drugi raz żelem. Nie wiem jak
olejek poradziłby sobie z kosmetykami wodoodpornymi, bo z takich nie
korzystam. Ogólnie polubiłam olejek Lirene i całkiem przyjemnie mi się
go używało. Nie wysuszał, pozostawiał buzię miękka i subtelnie
nawilżoną. Myślę, że nadaje się jako pierwszy etap przy lekkim makijażu.
Używałam go tylko wieczorem. Wydajność oceniam jako przeciętną.
Ten olejek jest aktualnie niedostępny. Marka Lirene wypuściła jednak jego odpowiednik z praktycznie tym samym składem w serii Power of Plants za 25,99 zł. Możliwe, że się na niego skuszę na jakiejś promocji.
18,99 zł | 150 ml
Isana kremowy peeling do twarzy do skóry suchej i wrażliwej
Peeling
zamknięty jest w zwykłej plastikowej tubce, z ładną szatą graficzną.
Jego konsystencja jest kremowa, ale idąca w kierunku rzadszej. Zapach
jest bardzo delikatny i nienachalny. Niestety drobinki złuszczające
zawarte w tym kosmetyku są zaskakująco ostre. Przez to peeling z Isany
wcale nie jest delikatny. Określiłabym go raczej jako mocny. Przy zbyt
intensywnym tarciu podrażnia skórę twarz. Na pewno nie nadaje się do
cery wrażliwej. Owszem po jego zastosowaniu cera jest wygładzona i
promienna, czyli peeling spełnia swoje zadanie. Ale pozostawia też
uczucie ściągnięta i wysuszenia. Ja zużyłam go na dekolt i plecy, bo do
mojej twarzy się po prostu nie nadawał. Osobiście raczej go nie polecam.
5,49 zł | 75 ml
Uzdrovisco, Fitoaktywny tonik-esencja bezwacikowy nawilżający i łagodzący
Tonik
kupiłam z ciekawości zachęcona wieloma pozytywnym recenzjami w
Internecie. Kosmetyk zamknięty jest w prostej plastikowej butelce
zamykanej na klik. Jego konsystencja jest płynna, lekko żelowa. Nie
przelewa się przez palce, ale nie jest też super wygodna w nakładaniu.
Pierwszy raz korzystałam z takiej formy toniku i nie do końca odpowiadał
mi sposób aplikacji. Za każdym razem musiałam iść umyć ręce. Wolę
jednak wacik lub spray. Tonik szybko się wchłaniał i się nie kleił.
Dawał jednak uczucie takie dziwnego zastygania. Jeśli chodzi o działanie
to na początku było ono w porządku. Lekkie nawilżenie itd. Niestety
tonik zaczął mnie zapychać. Wysypywała mnie po nim lekka kaszka na
całej twarzy. Robiłam do niego wiele podejść, testowałam na małym
fragmencie skóry solo i z różnymi kremami. Za każdym razem było to samo.
Z tego względu nie zużyłam całego opakowania. Podsumowując nie dość, że
tonik nie zachwyci mnie swoim działaniem to jeszcze spowodował wysyp
krostek. Kosmetyk zdecydowanie nie dla mnie.
29 zł | 150 ml
Niestety nic nie znam z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńCóż, większość tych kosmetyków jest taka sobie, także za wiele nie tracisz.
UsuńJestem bardzo ciekawa tego kremowego peelingu z Isany.
OdpowiedzUsuńJest tani, jak lubisz ostre peeling to możesz spróbować.
UsuńCałkiem sporo zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mnie się raczej wydaje, że mało ;)
UsuńU mnie też niestety ten tonik się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńW sumie to cieszę się, że nie jestem jedyna. Bo już się zastanawiałam co ze mną jest nie tak :D
Usuńniestety nie używałam żadnego z tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńRaczej mała strata, bo z większości jestem średnio zadowolona.
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, choć sądziłam, że serum Tołpy lepiej wypadnie.
OdpowiedzUsuńJa też liczyłam na to serum, a tu takie rozczarowanie. Mogliby chociaż zmienić to opakowanie.
UsuńLubię te maseczki z Biedronki.
OdpowiedzUsuńPiąteczka, bo ja też :)
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków 😀
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu, niektórych nie warto poznawać :P
UsuńUwielbiam denka i uwielbiam pielęgnację twarzy, więc post bardzo mi się spodobał :D Osobiście jednak nie znam tych produktów. Z Tołpa miałam serum matujące z serii authentic i w sumie mam podobne wrażenia - działanie znikome, a opakowanie irytujace. Tonik Uzdrovisko mam ale z bratkiem - dopiero zaczełam testowanie, ale w sumie jestem zaskoczona, że Twoja wersja okazała się tak słaba. W necie jest bardzo chwalona i pierwotnie ją chciałam wypróbować. Olejek Lirene mnie też ciekawił, ale ostatecznie nie kupiłam. Nawet nie wiedziałam, że ten różany (chyba?) nowy jest odpowiednikiem Twojej wersji, ale chyba też powoli wycofują tą serię, bo teraz w Rossmannie na wyprzedaży są chociażby balsamy z niej :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że masz podobne odczucia co do Tołpy. Co prawda inna seria, ale wiadomo, że te kosmetyki będą podobne do siebie, bo to ta sam firma, więc wypuszcza je na podobnej zasadzie. Tonik z Uzdrovisco to było chyba moje rozczarowanie roku. Wybitnie się u mnie nie sprawdził, a napaliłam się na niego właśnie po tych zachwytach w necie. A co do Lirene to mnie zaskoczyłaś, bo mam wrażenie, że ta seria chwilę temu weszła do roska. Pewnie za chwilę będzie kolejna z tymi samym kosmetykami pod kątem składu, ale inną szatą graficzną i nowym marketingiem.
UsuńBardzo lubię peptydy :D
OdpowiedzUsuńJa też, ale ceramidy bardziej.
UsuńTeż nie zachwycił mnie ten tonik bezwacikowy, nie dość że "ściągał" skórę (pewnie te "zastyganie" o którym wspominasz), to nie czułam żadnych pozytywnych właściwości pielęgnacyjnych
OdpowiedzUsuńOj cieszę się, że nie jestem sama, bo po tylu pozytywnych recenzjach w necie, dla mnie to duże rozczarowanie.
UsuńTen peeling z Isany mnie zaciekawił :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Polecam jak lubisz ostre zdzieraki.
Usuń