Podsumowanie porządków metodą KonMari

Nadeszła ta wiekopomna chwila. Mogę powiedzieć, ze skończyłam sprzątać. Patrząc na to jak duży problem miałam z rzeczami oraz jak długo trwałam w stanie bałaganu (ponad trzy lata), naprawdę nie myślałam, że się w końcu odważę coś z tym zrobić. Takie generalne porządki wymagają sporo odwagi. Na początku, pozbywanie się rzeczy bardzo mnie stresowało, wywoływało poczucie lęku. Miałam bardzo mętne wrażenie, że czegoś mi brakuje i że nie powinnam nic wyrzucać. Teraz mi to zupełnie przeszło. Absolutnie nie martwię się tym, że czegoś mi braknie, że nie będę miała się w co ubrać, albo że nie zauważę gdy skończy mi się żel pod prysznic i nie będę miała się czym umyć. Te lęki były absurdalne. Sprzątanie wywołało we mnie dużo różnych innych emocji. Musiałam zmierzyć się ze swoją przeszłością i ze swoimi problemami. Sprzątanie zmusiło mnie do zadania sobie wielu trudnych pytań i do zastanowienia się nad sobą.
 
Photo by Jordan Whitfield on Unsplash

Nie mniej jednak udało się. Naprawdę się udało. Mam pusty dywan. Nic nie leży pod biurkiem ani na nim. Żadnej sterty papierów, żadnych ciuchów. Kosmetyki mają w końcu swoje miejsce i nie walaj się po całym pokoju. Nic nie mam za łóżkiem, przy łóżku, za szafą, pod kaloryferem, pod biurkiem. Na podłodze stoją tylko meble, łóżko, biurko, krzesło, leży dywan. Nic zbędnego się tam luzem nie wala, czyli jest tak jak powinno być.  Jestem z siebie cholernie dumna.

Metoda KonMari - Z czym się pożegnałam

W sumie pozbyłam się 6 worków ubrań, 4 par butów, 5 torebek, 16 kg makulatury, kilkunastu książek, płyt CD i DVD, starego i popsutego sprzętu elektronicznego, zużytych baterii, worka kosmetyków, przeterminowanych leków i żywności, nadmiaru długopisów, kartonów, mazaków, pudełek, pojemniczków, słoików, plastikowych łyżeczek, świeczników, małych gadżetów reklamowych i wielu innych rzeczy.

Z czym miałam problem

Największy problem miałam z pozbywaniem się ubrań i materiałów do nauki. Ten pierwszy dlatego, że byłam dopiero na początku mojej przygody ze sprzątaniem i wydawało mi się, że jeśli odłożę chociaż jedną bluzkę to totalnie nie będę miała się w co ubrać. Drugi dlatego, ponieważ musiałam się w końcu zmierzyć z moją przeszłością. Ponadto bardzo ciężko było mi się rozstać ze zwykłymi kartonowymi pudełkami, takim po różnego rodzaju sprzętach jak i takim przytarganymi za darmo z marketu.

Jak się czuję

Psychicznie czuję się nieporównywalnie lepiej niż te półtora miesiąca temu. Jakby ktoś zdjął mi z ramion ogromny ciężar. Nie stresuję się już tak i nie przejmuję wszystkim, nie zamartwiam się na zapas, nie zastanawiam się co by było gdyby. Nauczyłam się odpuszczać. Lepiej sypiam, mam więcej energii i ochoty do życia. Mam chęć wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi. W moim życiu nie zdarzył się nagle żaden cud, nie wygrałam na loterii. Nie mniej jednak jakość mojego zwykłego codziennego funkcjonowania diametralnie się poprawiła.

Plany na przyszłość

Myślę, że porządki z KonMari to był dopiero początek. Teraz kiedy pozbyłam się nadmiaru rzeczy, zaczęłam się bardziej skupiać na sobie, na tym co lubię robić, co sprawia mi przyjemność i czego chcę od życia. Uświadomiłam sobie, że przedmioty materialne nie mają aż tak wielkiego znaczenia i że nie muszę sobie niczego rekompensować regularnymi zakupami. Można powiedzieć, że dopiero te porządki pokazały mi jaki jest mój prawdziwy stan posiadania. Wcześniej nie wiedziałam co tak naprawdę mam. Muszę zobaczyć jak będę funkcjonować w nowym otoczeniu, czy czegoś mi będzie brakować. Na pewno w przyszłości, będę chciała pozbyć się jeszcze paru rzeczy. 
Do zrobienia mam jeszcze porządki w moich starych papierach znajdujących się w piwnicy rodziców oraz w plikach i zdjęciach na komputerze. Te ostatnie zaczęłam już powoli robić i muszę powiedzieć, że zajmują one pioruńsko dużo czasu.

Polecam metodę KonMari

I na koniec chcę bardzo serdecznie polecić wszystkim osobom, które mają problem z bałaganem, książkę Marie Kondo oraz zaprezentowaną tam metodę sprzątania. Mnie ta pozycja naprawdę bardzo pomogła, a przede wszystkim zmotywowała do sprzątania, co zresztą starałam się pokazać na tym blogu. Należy jednak pamiętać o tym, że takie porządki pochłaniają naprawdę dużo czasu i energii. Mnie zajęły one półtora miesiąca, przy normalnym codziennym chodzeniu do pracy. Prawie cały okres wakacji. Dlatego zanim zacznie się sprzątać, warto to najpierw przemyśleć, zaplanować i podzielić na etapy. Trzeba się zastanowić ile realnie możemy wygospodarować czasu w ciągu tygodnia oraz ile może nam zająć sprzątnięcie danej kategorii, patrząc po ilości przedmiotów do niej przynależnych. Nie próbujcie zrobić wszystkiego jednego dnia, bardzo łatwo można się w ten sposób zniechęcić i porzucić porządki całkowicie. Najważniejsze, aby cały czas systematycznie posuwać się do przodu. Nawet jeśli na porządkach zejdą nam trzy miesiące.

Brak komentarzy

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz. Czytam wszystkie, więc na pewno do Ciebie zajrzę w wolnej chwili. Jeśli mnie zaobserwujesz, to daj mi znać w komentarzu. Wszelaki spam i linki usuwam. | Thank you for every comment. I read them all, so I will definitely visit you in my free time. If you follow me, let me know in the comment. I remove all the spam and links.