W dzisiejszym poście opowiem Wam o kosmetykach, których używam na co dzień do konturowania twarzy. Od pewnego czasu w mojej kosmetyczce dominuje minimalizm, w związku z tym mam aż po jednym produkcie z każdej kategorii: rozświetlacz, róż i bronzer. Kosmetyków tych używam z różną częstotliwością. Czasem mam na twarzy wszystko, czasem nic. Zależy od dnia oraz mojego nastroju. Nie mniej jednak te trzy kosmetyki to dla mnie podstawa w makijażu jeśli chodzi o konturowanie twarzy. Preferuję produkty o średnim lub wręcz słabym pigmencie. Mam jasną karnację oraz tzw. ciężką rękę, więc nie raz zdarzyło mi się zrobić sobie krzywdę i wyglądałam jak przysłowiowa ruska babuleńka. Przy mniej napigmentowanym kosmetyku, efekt mogę sobie zbudować i to mi odpowiada. Oto czego aktualnie używam. Na końcu posta są swatche.
Czego używam do konturowania twarzy? Lovely, Joko oraz Inglot
wtorek, 24 maja 2022
Jest to mój ulubiony rozświetlacz. Jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyku to nie testowałam wielu rozświetlaczy, miałam w sumie pięć różnych marek i zawsze celowałam w te drogeryjne. Srebrny rozświetlacz Lovely odpowiada mi do tego stopnia, że postanowiłam nie szukać dalej. Kupiłam więc jego kolejne opakowanie. Będąc już przy opakowaniu to jest ono zwyczajne, plastikowe, bez szału. Na szczęście jest zakręcane, więc jak spadnie to nic złego się nie stanie. Sam rozświetlacz ma śliczny, chłodny, szampański odcień oraz maleńkie drobinki. Na twarzy daje efekt subtelnej tafli. Świetnie komponuje się z moją jasną karnacją. Pięknie podkreśla kości policzkowe, nadaje się również do rozświetlania wewnętrznych kącików oczu. Rozświetlacz Lovely nie jest bardzo mocny jeśli chodzi o pigment czy sam błysk. W sam raz do używania co dzień. Poza tym jest trwały i dobrze się nakłada. Nie migruje po całej twarzy, nie daje też efektu kuli dyskotekowej. Osobiście bardzo go polecam. Zresztą myślę, że ten rozświetlacz z Lovely jest większości z Was dobrze znany.
Róż Joko kupiłam z ciekawości i chęci przetestowania kosmetyków tej firmy, które akurat pokazały się w Rossmannie. Trafiłam oczywiście na jakąś promocję i skusiłam się na odcień nr 1. Kolor jest przepiękny, idealny zgaszony różowy róż. Bardzo uniwersalny i korzystny odcień. Opakowanie jest fajne, bo kartonowe. Estetycznie wykonane i zamykane na gumkę. Nie ma lusterka, ale w sumie nie jest tu ono do niczego potrzebne. Sam róż Joko jest całkowicie matowy, ale nie tępy. W użyciu wydaje się być dosyć gładki, niestety bardzo się sypie podczas maczania w nim pędzla. Rozciera się łatwo i można go stopniować. Pigmentacja jest średnia. Na twarzy wygląda bardzo ładnie i świeżo. Uwielbiam ten róż, bo daje on efekt naprawdę naturalnego rumieńca. Jest też dosyć trwały. Nie wiem czy te kosmetyki są jeszcze gdzieś dostępne, ale jeśli tak to róż Joko polecam.
Bronzer z Inglota kupiłam, ponieważ zależało mi na kosmetyku w formie wkładu do palety. Poza tym lubię produkty tej firmy, moim zdaniem są one dobrej jakości. Zdecydowałam się na odcień nr 513. Bardzo spodobał mi się ten kolor oraz fakt, iż nie miał on mocnego pigmentu. Bronzer Inglot Freedom System HD Sculpting Powder 513 ma idealny dla mnie chłodny, średni odcień brązu. Kolor ten jest na tyle wyważony, że nie wygląda sino, ani brudno. Poza tym jest matowy. Co prawda po bliższym przyjrzeniu się widać, że w bronzerze są zatopione delikatne błyszczące drobinki, jednak na twarzy jest on całkowicie matowy. Bronzer ma przyjemną jakby aksamitną konsystencję. Nie sypie się też zbyt mocno. Poza tym dzięki słabszej pigmentacji nadaje się do jasnych karnacji. Intensywność koloru można sobie ładnie zbudować, ale jak ktoś się lubi opalać to w sezonie letnim może się zlać z cerą. Moim zdaniem ciężko jest nim sobie zrobić krzywdę. Brozner z Inglota dobrze się nakłada oraz rozciera. Nie wygląda sucho. Nie robi plam i jest trwały. U mnie wytrzymuje praktycznie cały dzień. Ogólnie bardzo go lubię i polecam.
Poniżej możecie zobaczyć swatche opisanych dzisiaj kosmetyków oraz tych, które do konturowania twarzy używałam w zeszłym roku. Swatche
są zrobione mocno, na potrzeby zdjęcia, żeby było widać kolory.
Oczywiście przy nakładaniu pędzlem na twarz, nie będą aż tak intensywne. Bronzer pozostał ten sam. Wymieniłam tylko róż i rozświetlacz z racji upływu ich daty ważności.
Rozświetlacz był to Inglot 151. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu ze swatchami, ma on ciepłe złote podtony. Zdecydowanie nie odpowiada mi ta kolorystyka, dlatego po dotknięciu denka wróciłam do mojego ulubieńca z Lovely. Rozświetlacz z Inglota był jak najbardziej w porządku, jeśli chodzi o jego jakość. Dobrze się nakładał i łatwo rozcierał, nie był to jednak taki mocny, widoczny z kosmosu błysk. Raczej coś pośredniego, w sam raz na co dzień. Kolor, przy nakładaniu pędzlem również nie był aż tak intensywny, ale ta złota poświata się wybijała. Róż zaś pochodził z marki Benecos i był w odcieniu Rose Please. Jak widać na zdjęciu nie jest on zupełnie w kolorze różanym, chyba że mamy na myśli herbacianą różę. Nie mniej jednak kosmetyk sprawdzał się u mnie dobrze. Róż Benecos miał bardzo słaby pigment, więc nie szło nim sobie narobić krzywdy. Kolor można było stopniowo dokładać, aż do uzyskania porządanego efektu. Poza tym róż miał delikatny połysk, przez co nadawał cerze zdrowego wyglądu. Ogólnie jego odcień był bardzo twarzowy i naturalny.
Labels:
0slider
2022
22-05
bronzer
Inglot
Joko
kosmetyki
Lovely
mój makijaż
recenzja kolorówka
recenzja zbiorcza
rozświetlacz
róż
wiosna
loading..
25 komentarzy
Dziękuję serdecznie za każdy komentarz. Czytam wszystkie, więc na pewno do Ciebie zajrzę w wolnej chwili. Jeśli mnie zaobserwujesz, to daj mi znać w komentarzu. Wszelaki spam i linki usuwam. | Thank you for every comment. I read them all, so I will definitely visit you in my free time. If you follow me, let me know in the comment. I remove all the spam and links.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja nie wykonują takiego pełnego makijażu bo pracuję w domu. Ale na bronzer mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńWiadomo w domu najwygodniej na luzie :)
UsuńThanks for your sharing:)
OdpowiedzUsuńFor sure :)
UsuńZnam produkty przedstawione przez Ciebie, na tę chwilę nic nie przychodzi mi do głowy co może być moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńTo może zamiast ulubieńca co by było ewentualnym pierwszym wyborem?
UsuńTeż lubię ten rozświetlacz Lovely :)
OdpowiedzUsuńJak na taką taniochę to świetny jest :)
UsuńChętnie wypróbuję rozświetlacz z Lovely 😊
OdpowiedzUsuńPolecam, są 3 odcienie z tego co pamiętam.
UsuńSuper produkty, ten róż ma cudowny kolor :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post prosto z rzepaku :)
Kolorystycznie jest to róż idealny :)
UsuńThanks for walking us through your go-to products! They're such lovely shades of rose and gold. I really like what you said here: "Sometimes I have everything on my face, sometimes nothing. It depends on the day and my mood." I can relate!
OdpowiedzUsuńThanks. For me make up is a tool to feel better but also fun and creative activity.
UsuńLatem zwykle unikam pełnego makijażu i stawiam na minimalny look, zimą czasami lubię zaszaleć- stosuje rozświetlacz marki Loreal, bronzer marki Pupa , różu obecnie używam niezwykle rzadko.
OdpowiedzUsuńTo masz podobnie jak ja, latem jak najmniej. Ciekawa jestem tego bronzera z Pupy. Chyba nic z tej firmy nie miałam.
UsuńJa maluje się głownie na wielkie wyjścia, ale różu nie używam. Nie lubię. Jeżeli chodzi o bronzer to mam ulubienca z eveline.
OdpowiedzUsuńWiadomo, każdemu w makijażu odpowiada coś innego. Eveline ma fajne bronzery.
Usuńprzyznam szczerze, nie konturuję twarzy:)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi :)
UsuńAkurat ten srebrny rozświetlacz jest dla mnie zbyt jasny ;) Z naturalnych najbardziej lubię duo do konturowania Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńBo on jest raczej do bladych karnacji, tak w moim odczuciu. O tym duo czytałam sporo dobrego.
UsuńMam ten róż, bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że też jesteś zadowolona/ny.
Usuńach rozświetlacz Lovely kocham:) zużyłam chyba ze 3 opakowania;)
OdpowiedzUsuń