Ostatnio na blogu dużo o ubraniach, nie mniej jednak "ogarnięcie szafy" to jedno z moich postanowień noworocznych. Na początku tego roku za cel postawiłam sobie zajęcie się swoją garderobą. Rozumiem przez to wszystkie działania, które mają na celu pomóc stworzyć mi zgraną szafę, pełną ubrań które chcę i uwielbiam nosić, a co za tym idzie ubierać się lepiej, wyglądać lepiej i czuć się lepiej sama ze sobą. Jedną z wypadkowych tego przedsięwzięcia było stworzenie sobie wyzwania, które polega na tym iż w ciągu całego roku założę na siebie każde ubranie, które mam w szafie. Wydaje się to być banalne, ale ponoć według zasady Pareto przez 80% czasu nosimy jedynie 20% swoich ubrań. Trochę mało... Ile z nas mając szafę pełną ubrań narzeka, że nie ma co na siebie włożyć? Ile z nas chodzi w kółko w jednym i tym samym? Ile z nas latami trzyma w szafie za małe ubrania, z nadzieją, że kiedyś w końcu do nich do chudnie? Ja miałam podobnie. I mimo że moja szafa wygląda teraz tysiąc razy lepiej niż te 3 lata temu, to jednak ubrania zawsze były gdzieś na drugim planie. Dlatego w tym roku postanowiłam wprowadzić w mojej szafie duże zmiany. Jednak aby do nich doszło muszę najpierw wiedzieć nie tylko, które ubrania lubię i chcę nosić, ale również które z nich pasują do mnie i do mojego stylu życia. Ciężko to jednak stwierdzić jeśli czegoś się nie nosi, stąd właśnie to wyzwanie.
Wyzwanie to rozpoczęłam 1 stycznia. Aby ułatwić sobie sprawę, zrobiłam listę moich wszystkich ubrań oraz tabelę w Excelu z ilością rzeczy z każdej kategorii oraz ilością już założoną. W dzisiejszym poście pokaże Wam jak prezentują się te liczby na dzień dzisiejszy w porównaniu z tym co było w kwietniu.
Wyzwanie to rozpoczęłam 1 stycznia. Aby ułatwić sobie sprawę, zrobiłam listę moich wszystkich ubrań oraz tabelę w Excelu z ilością rzeczy z każdej kategorii oraz ilością już założoną. W dzisiejszym poście pokaże Wam jak prezentują się te liczby na dzień dzisiejszy w porównaniu z tym co było w kwietniu.
Kwiecień 2020
Pierwszy post na temat tego wyzwania zamieściłam 5 kwietnia. Jak możecie zobaczyć w tabelce poniżej miałam wtedy założone aż 48% wszystkich ubrań, które mam w szafie. Myślę, że jak na 3 pierwsze miesiące wyzwania, gdzie jeszcze dominowała zimna pogoda to naprawdę świetny wynik.
Już samo zrobienie takiego zestawienia liczbowego ubrań, które mam w szafie dużo mi dało. Przede wszystkim zobaczyłam czarno na białym ile mam wszystkich ubrań łącznie oraz w każdej kategorii i jaki jest stosunek gór do dołów. W rezultacie patrząc na tą tabelę z perspektywy czasu łatwiej jest mi określić, co lubię nosić oraz co się u mnie sprawdza. Kolejną kwestią jest fakt iż świadomość tego, że biorę udział w wyzwaniu (mimo, że robię to sama dla siebie) sprawiła, że po prostu zaczęłam nosić te ubrania, które mam w szafie i które normalnie leżą odrobinę zapomniane. Przyznaję, że mam tendencję do chodzenia w kółko w jednym i tym samym, dżinsy, czarny t-shirt i czarny sweter. Co więcej nie zatrzymałam się tylko na założeniu danej rzeczy raz, aby odhaczyć ją w tabelce. Większość ubrań nosiłam wielokrotnie i kombinowałam z nowymi zestawieniami. Pewnych elementów mojej garderoby nie założyłam natomiast wcale - np. jedna kurtka zimowa. Mimo że zima w tym roku jeszcze będzie to już wiem, że tą kurtkę po prostu muszę sprzedać.
Ogólna liczba ubrań, którą posiadam trochę się zmniejszyła. Kiedy stworzyłam sobie swoją pierwszą Capsule Wardrobe na sezon letni, poczułam natchnienie do przejrzenia moich pozostałych rzeczy. Tym sposobem pozbyłam się kilkunastu ubrań, w tym również tych jeszcze nie założonych. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu trzymać jakiejś rzeczy w szafie, tylko po to aby odhaczyć ją w tabelce skoro i tak wiem, że nie będę jej nosić. Kupiłam też kilka nowych ubrań i już nie jeden raz miałam je na sobie.
Aktualnie założyłam praktycznie wszystkie swoje góry. Rzeczy, których nie miałam na sobie to głównie bardziej wyjściowe / imprezowe bluzki, jedna biała koszula (niby must have każdej szafy, a ja swojej w ogóle nie noszę), bezrękawnik, kurtka zimowa, którą chcę sprzedać oraz kurteczka, nad którą się jeszcze zastanawiam, ale pewnie też się pożegnamy. Jeśli chodzi o doły to jest jeszcze lepiej. Nie założyłam jeszcze tylko jednych szortów i jednej spódnicy. Najgorzej zdecydowanie wypadają tutaj sukienki. Lubię tą część garderoby, ale jakoś tak ich nie noszę. Na pewno zastanawiam się nad pozbycie trzech, bo jakoś nie mam ochoty ich zakładać. Natomiast część sukienek jest typowo wyjściowa, co za tym idzie nie mam zbyt wielu okazji, aby je na siebie włożyć. Z drugiej strony, jeśli jakaś okazja się nadarzy to nie mam problemu żeby się ładnie ubrać.
W przypadku torebek jest super. Noszę wszystkie regularnie i zmieniam często. Nie miałam tylko okazji użyć jednej torby podróżnej z racji tego, że za bardzo nie wyjeżdżam. Do końca roku okazja na pewno się trafi. Z butami też jest w miarę dobrze, chociaż jak łatwo zauważyć najmniej chodzę w butach na obcasie. Kiedyś non stop pomykałam w szpilkach, teraz gust mi się nieco zmienił i wolę niższe buty. Nie wiem jeszcze co z tym tematem zrobię.
Już samo zrobienie takiego zestawienia liczbowego ubrań, które mam w szafie dużo mi dało. Przede wszystkim zobaczyłam czarno na białym ile mam wszystkich ubrań łącznie oraz w każdej kategorii i jaki jest stosunek gór do dołów. W rezultacie patrząc na tą tabelę z perspektywy czasu łatwiej jest mi określić, co lubię nosić oraz co się u mnie sprawdza. Kolejną kwestią jest fakt iż świadomość tego, że biorę udział w wyzwaniu (mimo, że robię to sama dla siebie) sprawiła, że po prostu zaczęłam nosić te ubrania, które mam w szafie i które normalnie leżą odrobinę zapomniane. Przyznaję, że mam tendencję do chodzenia w kółko w jednym i tym samym, dżinsy, czarny t-shirt i czarny sweter. Co więcej nie zatrzymałam się tylko na założeniu danej rzeczy raz, aby odhaczyć ją w tabelce. Większość ubrań nosiłam wielokrotnie i kombinowałam z nowymi zestawieniami. Pewnych elementów mojej garderoby nie założyłam natomiast wcale - np. jedna kurtka zimowa. Mimo że zima w tym roku jeszcze będzie to już wiem, że tą kurtkę po prostu muszę sprzedać.
Lipiec 2020 - ile ubrań udało mi się założyć przez ostatnie pół roku?
Wydawać by się mogło, że ponad pół roku to wystarczająca ilość czasu aby założyć wszystkie ubrania, które ma się w szafie. Jak by nie patrzyć wiosna jest podobna do jesieni, więc teoretycznie przeszliśmy przez wszystkie 4 sezony. Mnie się to jeszcze nie udało. Na chwilę obecną założyłam 86% mojej szafy. Uważam, że jak na pół roku wyzwania jest to naprawdę świetnym wynikiem. W tabeli poniżej możecie zobaczyć jak to się prezentuje na dzień dzisiejszy.Ogólna liczba ubrań, którą posiadam trochę się zmniejszyła. Kiedy stworzyłam sobie swoją pierwszą Capsule Wardrobe na sezon letni, poczułam natchnienie do przejrzenia moich pozostałych rzeczy. Tym sposobem pozbyłam się kilkunastu ubrań, w tym również tych jeszcze nie założonych. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu trzymać jakiejś rzeczy w szafie, tylko po to aby odhaczyć ją w tabelce skoro i tak wiem, że nie będę jej nosić. Kupiłam też kilka nowych ubrań i już nie jeden raz miałam je na sobie.
Aktualnie założyłam praktycznie wszystkie swoje góry. Rzeczy, których nie miałam na sobie to głównie bardziej wyjściowe / imprezowe bluzki, jedna biała koszula (niby must have każdej szafy, a ja swojej w ogóle nie noszę), bezrękawnik, kurtka zimowa, którą chcę sprzedać oraz kurteczka, nad którą się jeszcze zastanawiam, ale pewnie też się pożegnamy. Jeśli chodzi o doły to jest jeszcze lepiej. Nie założyłam jeszcze tylko jednych szortów i jednej spódnicy. Najgorzej zdecydowanie wypadają tutaj sukienki. Lubię tą część garderoby, ale jakoś tak ich nie noszę. Na pewno zastanawiam się nad pozbycie trzech, bo jakoś nie mam ochoty ich zakładać. Natomiast część sukienek jest typowo wyjściowa, co za tym idzie nie mam zbyt wielu okazji, aby je na siebie włożyć. Z drugiej strony, jeśli jakaś okazja się nadarzy to nie mam problemu żeby się ładnie ubrać.
W przypadku torebek jest super. Noszę wszystkie regularnie i zmieniam często. Nie miałam tylko okazji użyć jednej torby podróżnej z racji tego, że za bardzo nie wyjeżdżam. Do końca roku okazja na pewno się trafi. Z butami też jest w miarę dobrze, chociaż jak łatwo zauważyć najmniej chodzę w butach na obcasie. Kiedyś non stop pomykałam w szpilkach, teraz gust mi się nieco zmienił i wolę niższe buty. Nie wiem jeszcze co z tym tematem zrobię.
Też mam tendencję do chodzenia w kółko w tym samym :P Na urlopie wezmę się za swoją szafę, bo najwyższa pora pozbyć się tego, czego nie noszę ;))
OdpowiedzUsuńO zdecydowanie polecam. Humor od razu się poprawia jak człowiek pozbywa się balastu z szafy. Ja już nie pamiętam czego się pozbyłam, a robiłam przegląd ubrań niecały miesiąc temu.
UsuńJa tez mam jakieś ulubione rzeczy w których chodzę najczęściej natomiast staram się unikać ze sytuacji, ze nosze 20% ubrań. Jak czegoś nie nosze to staram się to sprzedać a jak jest już zniszczone to wyrzucić :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście masz. Szkoda trzymać w szafie ubrania, których się nie nosi.
UsuńMuszę w końcu ogarnąć swoją szafę. Z moich wszystkich ubrań tylko chodzę w 20% ubrań tego co mam😊
OdpowiedzUsuńTo może być dobre wyzwanie na ten rok.
UsuńBardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodziwiam za wytwałość, ja bym nie ogarnęła :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom to było naprawdę łatwe wyzwanie.
UsuńJak na pół roku, to świetny wynik :) podziwiam też wytrwałość :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, motywuje mnie fakt iż jest to wyzwanie.
UsuńOgarnęłam swoją szafę, zwłaszcza że mam nową 😀 Pozbyłam się wszystkiego, co zalegało bezużytecznie. No, tak w 98%. Przestałam kupować przypadkowe szmaty i mam zamiar trzymać się tego kursu. Tylko to, w czym czuję się sobą ✌️😊
OdpowiedzUsuńGratuluję pozytywnych zmian. Staram się postępować podobnie i kupować ubrania, które wiem, że będę uwielbiała nosić.
UsuńŚwietny wynik :) ja mam dużo ubrań, ale jak przychodzi co do czego to sięgam po te same sprawdzone zestawy.
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie.
UsuńJa zawsze robię remanent w szafie z nadejściem nowej pory.zdejmuję z wieszaków ubrania i od razu te , które nie nosiłam i juz mi znudziły odkładam na zbiórkę odzieży , a reszta wędruje do pudeł.W ten sposób wietrzę moją szafę. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuńTeż lubię robić takie przeglądy i przy okazji umyć szafę, bo nawet jak zamknięta to się kurzy.
UsuńJestem w trakcie robienia takiej capsule wardrobe, na razie 'eyrzucilam' (sprzedam/oddam) rzeczy których już serio nie nosiłam, a później zrobię coś takiego jak Ty
OdpowiedzUsuńA co do % to myślę, że jestem na 60% xD
Usuń60% to całkiem dobry wynik moim zdaniem. To trzymam kciuki za zmiany w szafie :)
UsuńJa przyznaję, że mam szafę która ledwo się domyka, a ja i tak mam swoje ulubione zestawy które noszę, a reszta leży... Co jakiś czas to do mnie dochodzi i wtedy daję szansę innym perełką ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że masz tego świadomość i dajesz szansę innym ubraniom :)
UsuńUbrań mam całkiem sporo, myśle,że wykorzystuje je tak w 60%, dlatego porzadki w szafie sa potrzebne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że 60% to całkiem dobry wynik.
UsuńFajna sprawa by chodzić w każdym swoim ubraniu. Bo często zakładam tylko w kółko te same, a pozostałe leżą w szafie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 🙂
No niestety ja też mam takie tendencje, dlatego w tym roku dążę do zmiany moich przyzwyczajeń.
UsuńCongratulation ...
OdpowiedzUsuńyou are able to store about 86% of the clothes in the closet.
Thanks :)
UsuńU mnie podobny projekt, ale bardziej rozłożony w czasie ;) to super pomysł właśnie na sprawdzenie, co tak naprawdę nam odpowiada. Na razie ogarniam sukienki w ten sposób (pisałam też o tym na blogu), a potem kolejne części garderoby :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest to projekt w sumie całoroczny. Aktualnie dążę do posiadania szafy, z której będę bez problemu robić użytek w 90%. Jak na razie jeszcze długa droga przede mną, ale muszę przyznać, że to wyzwanie właśnie pomogło mi uzmysłowić sobie co najbardziej lubię nosić. Wiem, że ogarniasz sukienki, bo śledzę Twoje posty ubraniowe z dużym zaciekawieniem.
UsuńW tamtym roku robiłam sobie podobne wyzwanie aby nosić każda rzecz ze swojej szafy. Nie do końca mi to wyszło ale i tak było lepiej niż w tym roku. Pogoda nie dopisuje więc zamiast wykorzystywać letnie rzeczy, chodzę bardziej w cieplejszych rzeczach bo jest po prostu zimno . Ja staram się jednak regularnie sprzedawać ubrania w których nie chodzę aby nie zajmowały mi miejsca ;)
OdpowiedzUsuńFajnie wiedzieć, że robiłaś coś podobnego do mnie :)
UsuńJa też porządki robię, części ciuchów się po prostu pozbywam, ale nie bawię się już w dokładne tabelki. Po prostu stwierdziłam, że za dużo czasu to zajmuje. Odkładam na jedną kupkę ciuchy, które już założyłam. W sumie przeszłam już przez całą szafę ale jeszcze muszę pozbyć się sentymentu do ciuchów które noszę ale już stanowczo za długo i w idealnym stanie nie są 😂
OdpowiedzUsuńWiadomo każdego motywuje coś innego. Ja w zeszłym roku próbowałam założyć każde ubranie, które mam w szafie i mi to kompletnie nie wyszło. Dlatego w tym roku zrobiłam inwentaryzację, tabeleczkę i są rezultaty. Mnie to akurat zajęło może z godzinę. Mam podobny problem do Twojego. Sentyment do starych ciuchów, często właśnie nie noszonych. Ciężko mi się rozstać z pewnymi rzeczami, chociaż doskonale wiem, że nie będę ich nosić i że też tak za bardzo już nie wyglądają. Po prostu jestem chomikiem :)
UsuńFajny pomysł.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPraktyczne rady :) to dobra inspiracja i motywacja
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się pokazywać coś bardziej życiowego i przydatnego :)
Usuń;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJa zaczęłam robić przeglądy częściej, bo zauważyłam, że mi to służy.
OdpowiedzUsuń