W tym roku jednym z moich noworocznych postanowień jest założenie absolutnie każdego ubrania jakie posiadam w szafie. Cel ten może wydawać się banalny do osiągnięcia, ale wierzcie mi próbowałam już w zeszłym roku i mi się to nie udało. Mimo mojego 6 miesięcznego detoxu od kupowania ubrań. Dlatego w tym roku wpadłam na pomysł aby zamienić to postanowienie w wyzwanie i podejść do niego trochę inaczej. O czym opowiem Wam w tym poście.
Ponoć większość ludzi na co dzień robi użytek jedynie z 20-30% swojej garderoby. Najczęściej sięgamy po nasze ulubione ubrania, w których czujemy się dobrze oraz wygodnie. Pozostałe 70-80% to nietrafione zakupy odzieżowe, ubrania, które staramy się nosić, ale ich nie lubimy lub nie mamy z czym zestawić oraz rzeczy za małe. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam te statystyki to wierzyć mi się nie chciało, że można robić tak mały użytek ze swojej garderoby. Później jednak przeanalizowałam mój sposób ubierania i zauważyłam, że w moim przypadku jest podobnie. Po moich wieloetapowych porządkach oraz regularnych przeglądach ubrań doszłam do wniosku, że w mojej szafie mam ubrania, które naprawdę lubię oraz w które się mieszczę. Pora więc zacząć robić z nich 100% użytek.
Mój plan działania
Aby zrealizować mój cel muszę przede wszystkim wiedzieć z czym pracuję. Czyli po prostu muszę policzyć ile tych ubrań mam. Jeśli zaglądacie na mojego bloga lub Instagram regularnie, to wiecie że jestem ogromną fanką wszelkich tabelek i wykresów. Nie inaczej było i tym razem. Otworzyłam arkusz w Excelu i zrobiłam bardzo prostą tabelkę. Otworzyłam też moją szafę oraz szuflady komody i policzyłam wszystkie ubrania. Zajęło mi to dosłownie chwilę. Efekty poniżej.Całkowita liczba posiadanych przez mnie ubrań to 177. Założyłam już 85 z tych rzeczy co daje 48%. Prawie połowa jedynie po 3 miesiącach! |
Jak możecie zobaczyć w tabelce tej mam też zapisane ile ubrań już założyłam. Ilość tą aktualizuję sobie na bieżąco raz na około 2 tygodnie. Aktualnie po 3 miesiącach założyłam już 48% mojej garderoby, co w moim odczuciu jest naprawdę świetnym wynikiem. Zwłaszcza przy założeniu, że wcześniej robiłam użytek z tych 30%. Aby nie zgubić się w tym co już się nosiło, a czego jeszcze nie, trzeba mieć jakiś system śledzenia założonych ubrań. Można iść na totalną łatwiznę i zakładać ubrania po kolei tak jak są ułożone w szafie i np. odwracać wieszaki. Można też zrobić listę wszystkich ubrań i po prostu zaznaczać co się już założyło. Można też zrobić zdjęcia wszystkich ubrań i przerzucać do innego folderu te już założone. Ja zdecydowałam się na listę w Excelu i na początku zakładałam te ubrania w miarę po kolei.
Co z ubraniami, których nie noszę?
Trzeba je po prostu jakoś ciekawie ze sobą zestawić. Przedstawię Wam dzisiaj łatwy sposób w jaki można to zrobić. Najpierw trzeba wyjąć z szafy wszystkie ubrania, buty oraz torebki, które faktycznie nosimy non stop i bez których nie wyobrażamy sobie codziennego funkcjonowania.To jest oczywiście tylko część ubrań, które uwielbiam nosić ułożona ładnie na potrzeby zdjęcia. |
Następnie należy wyjąć z szafy te wszystkie ubrania, buty oraz torebki, których nie zakładamy nigdy (lub bardzo rzadko).
Rzeczy, których nie noszę też jest więcej. Zobaczcie, że te ubrania same w sobie tworzą już ładny zestaw. |
Teraz pora zabawić się w stylistę. Należy spróbować skomponować nigdy nie noszone elementy garderoby z tymi ulubionymi codziennymi ubraniami. Można też spróbować połączyć nie noszone rzeczy razem ze sobą. Warto stworzyć przynajmniej 3 nowe zestawienia z każdą rzeczą. Jeśli podczas całego procesu dojdziemy do wniosku, że jakiegoś ubrania nie założymy już nigdy, to po prostu się go pozbądźmy. Jeśli z daną rzeczą nie jesteśmy jeszcze w stanie się pożegnać, to odłóżmy ją do pudła, tak aby nie zajmowała miejsca w szafie.
Zobaczcie ile możliwości ubraniowych daje ta spódnica. |
Takie dobieranie sobie zestawień ubraniowych to nie tylko fajna zabawa, ale też uproszczenie codziennego porannego ubierania się. Jeśli trafimy na kombinację, która naprawdę nam się spodoba, zróbmy jej zdjęcie komórką. Wystarczy zwykłe selfie w lustrze lub ciuchy ułożone na łóżku. Takie zdjęcia przechowujemy później w dedykowanym im folderze w telefonie. Jest to świetne remedium na te dni, kiedy człowiek nie wie co ma na siebie rano włożyć.
Fajne wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńNice Challenge 😊
OdpowiedzUsuńThanks :)
UsuńCiekawe wyzwanie, warte wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńNiby takie z pozoru łatwe, ale jednak trzeba trochę pokombinować.
UsuńHehe ja Ci powiem, ze z ubraniami zimowo-jesiennymi już sprostałam temu zadaniu, założyłam wszystkie i odrzuciłam te których założyć nie chciałam. Teraz to samo będę robić z lżejszymi ciuchami. Potem jeszcze zostaną te ty;owo imprezowe ale wątpię, że coś z nich odrzucę, bo nie mam ich zbyt wiele :P W każdym razie porządki w szafie idą pełną parą a mój minimalizm bardzo się z tego cieszy :)
OdpowiedzUsuńTo widzę, że super Ci idzie. Ja nie założyłam tylko jednej kurtki zimowej i trzech swetrów, ale myślę, że do końca roku mają jeszcze szansę. Ja też tych imprezowych nie mam wiele. Zastanawiam się nad pozbyciem dwóch sukienek i kupieniem jakiś bardziej do mnie pasujących modeli. Cieszę się, że też robisz porządki :)
UsuńNo to zainspirowałaś mnie do przejrzenia mojej szafy, sama sie zastanowiłam ileż ja mam bluzek.
OdpowiedzUsuńPolecam! Super zajęcie na cały dzień :)
UsuńFajne wyzwanie, dzięki niemu możemy sprawdzić w czym tak naprawdę chodzimy :) Ja zawsze staram się robić porządki na bieżąco.
OdpowiedzUsuńDokładnie i mieć większą kontrolę nad ubraniami już posiadanymi, ale też nad przyszłymi zakupami.
UsuńDzisiaj rano własnie o tym pomyślałam, sięgając po coś, czego już dawno nie nosiłam. Właśnie chciałam zrobić projekt, by założyć wszystko, co mam, sprawdzić, jak się w tym czuje itd. Pomoże to w kolejnych czystkach w szafie. Też mam ochotę stworzyć garderobę, która będzie spójna i gdzie wszystko będzie do siebie pasować :) z twoimi poradami i przemyśleniami widzę, że mój pierwotny pomysł być bardzo podobny i ma sens :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że taki projekt przewinął się już nie raz w internecie :) W każdym razie jak masz ochotę to nie pozostaje nic innego jak się tylko za to wziąć. Trzymam kciuki :)
UsuńSuper pomysł, teraz akurat jest dobry moment, aby zrobić przegląd szafy i pokombinować z zestawiamy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, teraz jest idealny moment aby zająć się sobą.
UsuńWow! Podziwiam za pomysł! Ja kiedyś miałam tak, że kupowałam nowe i z metkami wkładałam do szafy, ale jakoś zawsze było mi żal je założyć "po raz pierwszy" zawsze czekałam na jakąś okazję, której nigdy nie było. W pewnym momencie powiedziałam, że trzeba to zmienić i robię tak, że segreguję ubrania sezonowo wiosna/lato, jesień/zima. Te, które korzystam obecnie wiszą na wieszakach i wiem, że jeśli dana rzecz jest "pierwsza w kolei" to dawno jej nie miałam, ponieważ wyprane ciuchy, które niedawno miałam ubrane odwieszam na sam koniec :)
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś miałam, że mi szkoda było założyć. Jest to zupełnie bez sensu, bo po to człowiek kupuje sobie ubrania, żeby je nosić, wyglądać i czuć się super. Też masz fajny system :)
Usuńo kurcze musze przyznać, ze ta tabelka jest genialna ;D ja niestety mam ten problem ze chodzę non stop w tym smaym a szafa pęka w szwach i się z niej wylewa... ale jak się rpacuje z domu od kilku lat to ciężko się stroić ;D
OdpowiedzUsuńMatematyka lekiem na całe zło :D Trzeba się po prostu stroić dla samej siebie. Albo chociaż zakładać codziennie inną bluzkę, nawet jeśli na tyłku mamy spodnie od dresu.
UsuńNo to dałaś mi do myślenia. Czy chodzę we wszystkim? hmmmm... chciałabym powiedzieć, że tak. Lecz chyba nie jest tak do końca. Muszę to dobrze przemyśleć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Cieszę się. Poniekąd na tym mi zależało, aby zachęcić osoby tu zaglądające do zastanowienia się nad swoją garderobą i codziennymi wyborami ubraniowymi.
UsuńFajny pomysł! Chociaż znając siebie to szybciej się pozbędę większości niż na siłę je założę ;D
OdpowiedzUsuńPoniekąd o to mi chodzi, aby pozbyć się tych ubrań niechcianych, noszonych na siłę i kupić na ich miejsce nowe, pasujące do całej reszty. W jeden dzień się nie da tego zrobić, stąd mój projekt.
UsuńJa zrobiłam nieco inaczej. Wyjęłam tylko te ubrania, które tak co sezon zostawiam 'na potem'. A potem i tak nie noszę. Teraz codziennie coś zakładam i jak widzę że nie pasuje albo źle się w tym czuję to od razu idzie do oddania lub wyrzucenia. Zależy od stanu.
OdpowiedzUsuńTeż fajny patent. Nie ma sensu w nieskończoność dawać ubraniom szansy. Można na ich miejsce kupić coś, co się faktycznie będzie nosić.
UsuńThis was such an informative post. I am afraid I don't have such an essential wardrobe and what I do have well, I can't wear to work. You'd think they want me to be a nun at the library. You can't wear anything slightly quirky or you get reprimended (which I can not spell at the moment, evidently I don't like that word). I have upscyled some of my stuff into mask and scarves and hats. I think getting rid of shoes is the hardest, which I know should not be an emotional thing, but it is. I wish I could do this. A very informative post! Love it!
OdpowiedzUsuńThank You for your comment :)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńTaką listę swoich ciuchów zrobiłam kilka lat temu i wtedy nawet nie wpadłam na takie wyzwanie, a to ciekawe. Wydaje mi się, że warto robić taka listę i jak sama to pokazałaś na własnym przykładzie najlepszy sposób na utrzymanie porządku w szafie i wykorzystanie potencjału naszej odzieży. Generalnie uważam, że ludzie nie potrzebują dużej ilości przedmiotów i ciuchów do codziennego życia.
OdpowiedzUsuńO fajnie, że też masz taką listę. Ja swoją nadal prowadzę i na bieżąco aktualizuję. Też wychodzę z założenia, że wcale dużo rzeczy nie potrzeba do wygodnego życia.
Usuń