Hahaha, że co? Takie słowa padły z ust mojej znajomej, która mnie ostatnio odwiedziła. Nota bene była u mnie po raz pierwszy, więc nie miała pojęcia jak wcześniej wyglądała moja przestrzeń życiowa. Dlatego jej stwierdzenie wywołało u mnie atak śmiechu. Nie mniej jednak później zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście. Jest u mnie minimalistycznie? W moim odczuciu zdecydowanie nie. Jest normalnie. Jest porządek. Nie ma ponastawianych bibelocików, bo nigdy ich nie lubiłam, ale to nie znaczy, że mam puste półki. Są zdjęcia w ramkach, rośliny w doniczkach, świeczka, mały wazonik, ceramiczna miseczka na codzienną biżuterię, są książki. Jednym słowem nie jest pusto. Piszę o tym, ponieważ bardzo ciekawym jest dla mnie to, jak różny stosunek mają ludzie do posiadanych przez siebie rzeczy i jak różnie przez to postrzegają innych. Myślę, że bardzo interesującym jest fakt, że to co dla jednych jest swego rodzaju normą dla innych może być ekstremum. Ja absolutnie nigdy w życiu nie powiedziałabym, że moje otoczenie jest minimalistyczne. Nie nazwałabym też tak siebie. Niekoniecznie zawsze do wszystkiego trzeba przyczepiać etykietkę.
Photo by Sarah Dorweiler on Unsplash |
Brak komentarzy
Dziękuję serdecznie za każdy komentarz. Czytam wszystkie, więc na pewno do Ciebie zajrzę w wolnej chwili. Jeśli mnie zaobserwujesz, to daj mi znać w komentarzu. Wszelaki spam i linki usuwam. | Thank you for every comment. I read them all, so I will definitely visit you in my free time. If you follow me, let me know in the comment. I remove all the spam and links.