Porządki w kosmetykach do makijażu | Annual makeup inventory and declutter

We wrześniu zrobiłam porządki w kosmetykach do pielęgnacji. Teraz przyszła pora na kolorówkę. W dzisiejszym poście zrobię przegląd moich wszystkich kosmetyków do makijażu. Standardowo już dzielę je na trzy kategorie: twarz, oczy i usta. Dodatkowo, pokazuję też moje lakiery do paznokci. Każde porządki zaczynam od zebrania całości kosmetyków w jednym miejscu. Później otwieram moją listę w Excelu, gdzie mam zapisane daty otwarcia każdego produktu. Podczas takich porządków przyglądam się każdemu kosmetykowi z osobna pod kątem przydatności do użycia. Patrzę czy coś nie zmieniło koloru, zapachu bądź konsystencji. Zastanawiam się też nad tym, jak często sięgam po dany produkt i co chciałabym dodać do mojej kolekcji w nadchodzących miesiącach. 
 

Tak właśnie prezentuje się moja cała kolorówka. Łącznie posiadam 33 sztuki kosmetyków do makijażu oraz 15 lakierów do paznokci. Myślę, iż jest to całkiem normalna oraz rozsądna ilość. A co najważniejsze, jestem w stanie regularnie używać wszystkich kosmetyków. Nic nie leży zapomniane. Nic się nie terminuje. Co więcej, zużywam niektóre produkty do zera, a przy kolorówce to nie lada wyzwanie. Może kosmetyków do makijażu ust zrobiło mi się ciutkę za dużo, ale kilka z nich jest już na wykończeniu.

>> Jak sprawdzić daty ważności kosmetyków? <<

Dla porównania w 2022 roku miałam 36 sztuk kosmetyków do makijażu, w 2021 - 49, w 2020 - 64, 2019 - 88, a w 2018 - 173. Tendencja jest więc spadkowa. Myślę jednak, że utrzyma się ona na poziomie około 30 sztuk, ponieważ po prostu lubię makijaż i nie odczuwam potrzeby mocniej się ograniczać. A teraz przejdźmy już do omówienia każdej kategorii osobno. Przy okazji zapraszam Was też na mój Instagram @quietandsun, gdzie porządki oraz swatche kosmetyków są w zapisanych story.
 

TWARZ | FACE - 9

Do makijażu twarzy posiadam w sumie 9 kosmetyków. Na zdjęciu widzicie 10, ale jednego bronzera postanowiłam się pozbyć. Zacznijmy jednak po kolei. Nie posiadam żadnego podkładu. Sporadycznie używam kremu BB Missha Perfect Cover. Moja cera nie jest idealna, ale lubię kiedy jest lekko umalowana. Krem BB ma lekkie krycie, wysoki filtr przeciwsłoneczny i ładnie wygląda na buzi. Jedynie kolor nr 21, który wybrałam jest dla mnie odrobinę za ciemny. Podstawą mojego codziennego makijażu są korektory, dlatego posiadam ich aż 3 sztuki. Nakładam je pod oczy oraz na miejsca, które chcę zakryć. Ten z Charlotte Tilbury to mój ulubieniec. Ma bardzo dobre krycie, dużą ilość pigmentu, dobrze się nakłada i nie wchodzi w zmarszczki. Jednocześnie jest bardzo mocno rozświetlający. Zawiera nawet delikatne drobinki co nie każdemu będzie odpowiadać. Korektor ten wymaga przypudrowania, ale wygląda dobrze przez cały dzień. NARS Radiant Creamy Concealer jest równie dobry, ale jest to korektor zastygający. Trzeba z nim bardzo szybko pracować. Me trochę podkreślać zmarszczki, ale ogólnie też go bardzo lubię. Ostatni z tej trójki to Maybelline Fit Me. Jest to bardzo sensowny drogeryjny korektor o średnim kryciu. Warty zainteresowania.


Dalej mam dwa pudry sypkie. Jeden pod oczy a drugi do całej twarzy. Hean Fluffy Matte bardzo polubiłam. Ma świetne opakowanie, dobrze utrwala makijaż oraz daje ładny efekt matu na twarzy. Jest przy tym bardzo lekki. U mnie wyświeca się po paru godzinach, ale robi to praktycznie każdy puder, więc się nie czepiam. Puder pod oczy z Claresy to mój pierwszy kosmetyk tego typu. Puder jest niezwykle drobno zmielony, przez co można go nałożyć cieniutką warstewka. Nie wchodzi w załamania skory i pięknie wygładza okolice pod oczami. Jestem z niego zadowolona. Jedyny minus to kiepskie opakowanie.

I na koniec zostały produkty do konturowania twarzy. Od kilku lat niezmiennie wracam do rozświetlacza z Lovely. Jego chłodny szampański kolor oraz średnia moc błysku bardzo mi odpowiada. Poza tym jest tani i łatwo dostępny. Na razie nie kusi mnie go zmieniać. Róż jest z wegańskiej kolekcji Joko. Pięknie wygląda na buzi i nadaje całemu makijażowi świeżości. Łatwo się nakłada i dobrze rozciera, a jego średnia pigmentacja pozwala stopniować pożądany efekt. Niestety mój egzemplarz jest już przeterminowany, więc jak tylko kupię nowy, to ten pójdzie do śmieci. Ostatnie w tym zestawieniu są dwa bronzery. Ten z Kobo jest z kolekcji Daniela Sobieśniewskiego 10 Years Together. Kupiłam go online i nie trafiłam kompletnie z kolorem. Odcień ten ma w sobie dużo ciepłych rdzawych tonów i na mojej cerze wygląda jak świeża, jeszcze czerwona, opalenizna. Nie podoba mi się to kompletnie, więc bronzer idzie do koleżanki. I ostatni już kosmetyk, to mój drugi i na ten moment jedyny bronzer, miniaturka Benefit Hoola. Klasyka gatunku, ale ja go akurat lubię. Ładnie wygląda, jest łatwy w nakładaniu, trwały i bardzo wydajny.

OCZY | EYES - 14

Do makijażu oczu posiadam 14 kosmetyków. U mnie była to zawsze największa kategoria, ponieważ miałam sporą ilość pojedynczych cieni do powiek. W ostatnim czasie wyrzuciłam je wszystkie. Ich data ważności dawno minęła i było to widać. Teraz została mi taka skromna gromadka. Zacznę od bazy pod cienie Wnw Photofocus. Jest to mój ulubieniec do tłustych powiek. Baza lekko matuje i trzyma cienie w ryzach przez cały dzień. Poniżej podlinkowałam jej recenzję.


Pojedynczy
 cień do powiek mam tak na dobrą sprawę jeden - Colour Pop Super Shock. Jest to taka bardzo mocna błyskotka w złotawym odcieniu na beżowej bazie. Ponadto mam jeszcze trio cieni z Alterry. Są okej, ale łatwo się kruszą. Dwa z tych kolorów bardzo lubię i używam często. Jeden, ten najjaśniejszy ma żółtawo-złoty odcień, który nie wygląda na mnie dobrze. 


Dalej są moje trzy palety cieni do powiek. Urban Decay Naked Basics 2 to klasyka, po którą sięgam bardzo często. Nie do końca odpowiadają mi wszystkie kolory, ale sama jakość cieni jest na bardzo wysokim poziomie. Ponadto paletka ma lusterko, jest lekka, poręczna i można ją zabrać wszędzie. Colour Pop That's Taupe - to mój absolutny ulubieniec. Paletka ma świetnie dobrane kolory, które idealnie mi pasują. Jej jakość oceniłabym na dobry. Niektóre cienie się osypują, ale pigment mają w porządku, dobrze się blendują i ładnie wyglądają przez cały dzień. Szkoda, że trzeba ją ściągać ze stanów. Ostatnia paleta Huda Beauty Nude Light trochę mnie rozczarowała. Cienie są śliczne, ale maty bardzo mocno sprasowane i mają słaby pigment. Trzeba je naprawdę sporo razy dokładać na powiekę, aby zbudować kolor. Błyski natomiast troszkę się sypią i chyba mnie lekko uczulają. Za każdym razem gdy ich używam, po kilku godzinach zaczynają mnie swędzieć oczy. No nie trafiłam z tą paletką.
 

Następne w kolejności są kredki i eyelinery. Jak możecie zobaczyć mam ich łącznie 4 sztuki. Najczęściej sięgam po kredkę z Rimmel Scandal'eyes w ślicznym kolorze taupe, czyli takim szarym brązie. Jest ona bardzo miękka i trwała. Jak zastygnie to nic jej nie ruszy, aż do zmycia. Druga kredka w średnim odcieniu szarości jest z Bell Hypoallergenic. Poprawna kredka, nie mam jej nic do zarzucenia. Eyeliner z Eveline to mój ulubieniec. Bardzo lubię tą serię Celebrities, miałam wszystkie kolory. Drugi eyeliner jest z Hean. Ma on ciemnozielony, morski kolor z dużą ilością brokatu. Nie jest idealny. Pod koniec dnia potrafi się lekko wykruszać i trzeba nałożyć dwie warstwy, żeby uzyskać głębię koloru. Tusze do rzęs zawsze mam dwa. Gosh Catchy Eyes kupiłam totalnie w ciemno. Okazał się świetny. Tusz ma silikonową szczoteczkę. Świetnie rozczesuje rzęsy, wydłuża, pogrubia i podkręca. Nie kruszy się i nie rozmazuje. Wygląda dobrze przez cały dzień. Eveline Variete daje podobny, ale trochę słabszy efekt - wydłuża i podkręca, dobrze się trzyma. Oba tusze polecam. I na koniec zostały jeszcze dwa kosmetyki do brwi. Kredka z Eveline Brow&Go okazała się być wybitnie nie wydajna. Zużyłam ją chyba w 2 tygodnie. Kredka miała ładny kolor i była miękka, ale łatwo się wyczesywała z brwi. Ciężko też było nią wykonać dokładny malunek brwi. Trwałość była okej. Natomiast żel do brwi z Claresy jest dosyć podobny do tego z Hean, ale szybko gęstniej i daje bardziej usztywniony efekt. Trzeba bardzo uważać z jego ilością.

USTA | LIPS - 10

To zawsze była moja ulubiona kategoria i muszę się mocno powstrzymywać, żeby nie nakupić jak szalona 50 szminek do ust. Aktualnie posiadam 10 kosmetyków do makijażu ust, w tym 8 szminek, 1 błyszczyk oraz 1 konturówkę. Zdecydowaną większość lubię. Zacznę od zestawu dwóch miniaturek w kolorze Pillow Talk Charlotte Tilbury. Kolor jest naprawdę śliczny i bardzo twarzowy, ale spokojnie można znaleźć jego odpowiednik za mniej monet. Konturówka je niesamowicie trwała, ale po kilku godzinach czuć lekkie wysuszenie ust. Pomadka jest bardzo komfortowa w noszeniu i pięknie pachnie. Trwałość natomiast ma przeciętną. Zjada się po posiłku i zostawia delikatny ślad na kubku. Jeśli natomiast połączymy obie, czyli damy konturówkę na całe usta i na to pomadkę to całość jest nie do zdarcia. Co ciekawe, konturówka ma odrobinę ciemniejszy kolor niż pomadka. Ogólnie lubię ten zestaw, ale ze względu na cenę nie planuję kupić ponownie.
 
 
Przejdźmy teraz do mniej lubianych przeze mnie szminek. Pierwsza z nich to jedyna matowa pomadka w płynie w tym zestawieniu, czyli Eveline Variete. Posiadam kolorek 01. Ładny nudziak, ale po paru godzinach na moich ustach zaczyna wyglądać źle. Pomadka wysusza, przez co podkreśla wszystkie załamania na wargach. Nałożona w zbyt dużej ilości tworzy nieestetyczną skorupkę. Ewidentnie się nie polubiłyśmy. Druga to Huda Beauty w kolorze Angel. Odcień ten jest bardzo ładny, a pomadka pięknie pachnie kokosem. Jest ona bardzo kremowa i odrobinę nawilżająca, ale przy wyższych temperaturach zaczyna się topić w opakowaniu. Malując nią usta mam wrażenie jakbym używała bardzo mocno olejowej ochronnej pomadki do ust. Coś jak pomadki z wiesiołkiem. Poza tym ma bardzo nierównomierne krycie i tak jakby rozłazi się po ustach i na nich siada. Nie przypadła mi do gustu. Jeśli zaś chodzi o całą resztę szminek to je lubię i nie mam się do czego przyczepić. Vinyl Ink Stay z Maybelline jest świetna. Szminki z serii Ink Crayon, mają bardzo wygodną formę i ładne kolory. Na sam koniec został jeszcze błyszczyk Eveline powiększający usta. Mam wersję z papryczką chili. Daje on efekt mrowienia na ustach, ale mnie to nie przeszkadza. Efekt kolorystyczny na ustach bardzo mi się podoba. Ogólnie lubię błyszczyki z tej serii.
 

PAZNOKCIE | NAILS - 16

Od moich ostatnich porządków w kosmetykach, przybyło mi kilka lakierów do paznokci. Aktualnie mam ich 15 sztuk, w tym jedną bazę, top coat i gumę ochronną do skórek. Zarówno baza jak i top są z Delii. Sprawdzają mi się na tyle dobrze, że kupiła je ponownie. Zwłaszcza ta baza Color&Care przyapdła mi do gustu. Guma ochronna do skórek, to produkt tak na dobrą sprawę mi zbędny. Użyłam jej dokładnie 3 razy. Nie chce mi się najpierw malować nią skórek, czekać aż wyschnie, a dopiero potem paznokci.
 

Jak możecie zobaczyć w mojej kolekcji lakierów do paznokci dominują wszelakie odcienie różu. Poza tym mam jeszcze jeden czerwony lakier z Bell i piękny odcień khaki z Golden Rose. Wszystkie lakiery są klasyczne. Nie używam hydrydy, żelu, akrylu itd. Paznokcie mam swoje własne  i najczęściej krótkie. Takie lubię. Wszystkie posiadane przeze mnie lakiery do paznokci sprawdzają mi się dobrze. Bardzo lubię te z Catrice z serii More Than Nude. Mam kolory 08 i 16. Brokatowy lakier z Gloss Like Gel z Lovely nr 440. Jest śliczny. Na uwagę zasługuje też lakier Wibo Extreme Nails nr 181, w idelanym dla mnie codziennym odcieniu różu. Najmniej zachwycił mnie natomiast lakier Delia Sweet pepper. Te czarne drobinki są za duże i efekt na paznokciach jest średni.

I to by było na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Po moich porządkach pozbyłam się bronzera z Kobo oraz zamówiłam już nowy róż do policzków, więc stary też pójdzie do kosza. Poza tym niedługo będę musiała wyrzucić paletkę z UD, widzę, że już powoli zaczyna się sypać. Pomadka z Hudy jest na wykończeniu i ta z Eveline również. Idą więc zmiany, idzie nowe.
Podsumowując, bardzo lubię robić takie porządki w kosmetykach. Dzięki temu widzę dokładnie co używałam w danym roku i mogę sobie przypomnieć jakie kosmetyki się u mnie sprawdziły a jakie mniej.
Moje poprzednie porządki możecie znaleźć tutaj: PORZĄDKI W MAKIJAŻU
 

Dajcie znać w komentarzu kiedy, jeśli w ogóle robiłyście ostatnio takie porządki oraz jak duża jest wasza kolekcja kosmetyków do makijażu.

27 komentarzy

  1. Ja już po makijażowych porządkach. Mam bardzo dużo palet cieni, ale szkoda mi się ich pozbyć. Podsumowanie jak zwykle genialne 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Rozumiem Twój żal, miałam to samo z cieniami z Inglota. Pamiętaj jednak, że kosmetyki mają terminy ważności i czasem lepiej odpuści i powyrzucać najstarsze palety.

      Usuń
  2. Też nie byłam aż tak zachwycona pillow talk..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem sama. Mam wrażenie, że ta pomadka jest mocno przereklamowana.

      Usuń
  3. rozświetlacz z Lovely, miałam lubiłam też pewnie wrócę kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, wow, niezła kolekcja. Robiłam właśnie porządki niedawno i jestem raczej minimalistką kosmetyczną, ale mam kilka takich produktów, bez których nie wyobrażam sobie swojej toaletki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też się uważam za minimalistkę w tym temacie :D Też mam takie kosmetyki, do których zawsze wracam.

      Usuń
  5. Gratuluję porządków :) jestem pod wrażeniem Twojego zorganizowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomniałaś mi, że też muszę się zabrać za porządki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj i ja muszę się za to zabrać, ale tak się zbieram i zbieram, i zebrać nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz. Czytam wszystkie, więc na pewno do Ciebie zajrzę w wolnej chwili. Jeśli mnie zaobserwujesz, to daj mi znać w komentarzu. Wszelaki spam i linki usuwam. | Thank you for every comment. I read them all, so I will definitely visit you in my free time. If you follow me, let me know in the comment. I remove all the spam and links.