Kiedy pierwszy raz sprzątałam w szeroko pojętej kategorii papiery, wywiozłam do skupu 16 kg makulatury. Potem uzbierało mi się jeszcze kolejne 10 kg. Dlatego właśnie należy regularnie przeglądać papiery i pozbywać się tego co już niepotrzebne. To całe 26 kg stało na moich półkach. Pomyślcie ile to wszystko zajmowało miejsca. Wcześniej oczywiście robiłam porządki w papierach i książkach, ale zawsze bardziej pod kątem poukładania wszystkiego ładnie, niż wyrzucania rzeczy. Dopiero KonMari zmieniła moje podejście do sprawy i uświadomiła mi ile zbędnych szpargałów posiadam. Dlatego teraz robię takie generalne przeglądy gdzie wyciągam wszystko z półek raz do roku, a wszelkie papiery, które do mnie napływają przeglądam oraz najczęściej wyrzucam na bieżąco.
Myślałam, że wszystkie książki jakie posiadam ze mną zostaną jednak znalazło się 7 pozycji, które postanowiłam puścić w świat. To co posiadam to głównie pozycje mające dla mnie wartość sentymentalną, jakieś komiksy, czy ulubione kryminały. Od dziecka jestem przyzwyczajona do tego, że po książki chodzi się do biblioteki. Mam nawet zostawioną na pamiątkę moją kartę biblioteczną z podstawówki. Z tego powodu książki kupuję bardzo rzadko i ogólnie mam ich mało. Jestem przyzwyczajona do wypożyczania. Poza tym, niestety zajmują one miejsce, którego w małym mieszkaniu jest zawsze niedomiar. Ciężko jest też nimi manewrować przy przeprowadzce. Uważam, że w każdym pomieszczeniu nawet bardzo małym powinno się znaleźć kilka sztuk. Zwłaszcza jeśli lubimy czytać, warto to podkreślić eksponując chociażby kilka ulubionych pozycji. Nie trzeba mieć od razu całej biblioteki.
Książki
Myślałam, że wszystkie książki jakie posiadam ze mną zostaną jednak znalazło się 7 pozycji, które postanowiłam puścić w świat. To co posiadam to głównie pozycje mające dla mnie wartość sentymentalną, jakieś komiksy, czy ulubione kryminały. Od dziecka jestem przyzwyczajona do tego, że po książki chodzi się do biblioteki. Mam nawet zostawioną na pamiątkę moją kartę biblioteczną z podstawówki. Z tego powodu książki kupuję bardzo rzadko i ogólnie mam ich mało. Jestem przyzwyczajona do wypożyczania. Poza tym, niestety zajmują one miejsce, którego w małym mieszkaniu jest zawsze niedomiar. Ciężko jest też nimi manewrować przy przeprowadzce. Uważam, że w każdym pomieszczeniu nawet bardzo małym powinno się znaleźć kilka sztuk. Zwłaszcza jeśli lubimy czytać, warto to podkreślić eksponując chociażby kilka ulubionych pozycji. Nie trzeba mieć od razu całej biblioteki.
Jak zmniejszyć bałagan wizualny, jaki powodują książki?
Jeśli tak jak mnie drażni Was różnorodność wielobarwnych okładek mam dla Was na to patent. Najprostszy na świecie. Wystarczy kupić zwykły szary lub brązowy papier pakowy i obłożyć nim książki. Można tak potraktować tylko co bardziej krzykliwe egzemplarze, a resztę ułożyć kolorystycznie, jeśli książek jest dużo. Bałagan wizualny znika. Nie polecam natomiast innego "genialnego" rozwiązania, które widziałam na insta, mianowicie dziewczyna odwróciła wszystkie książki grzbietami do tyłu, a kartkami do przodu, tak jak na zdjęciu powyżej. Owszem jest to wizualnie spójne, ale nie widać tytułów. Zupełnie do mnie taki pomysł nie przemawia. A Wy co o tym sądzicie?
Gazety
Bardzo rzadko kupuję kolorowe gazety. Nie mam też potrzeby ich magazynowania, po kilku miesiącach zawsze idą do kosza. Kiedyś sięgałam często po typową prasę kobiecą, jednak w pewnym momencie przestałam. We wszystkich tych gazetach jest tak naprawdę to samo, ponadto irytuje mnie ta ciągła niespójność. Na jednej stronie artykuł zaakceptuj siebie taką jaką jesteś na kolejnej, czy jesteś gotowa na bikini i program ćwiczeń oraz dieta odchudzająca, a na kolejnej znów przepis, ale na ciasto czekoladowe. Można zwariować. Wolę czytać blogi. Czasem biorę darmowe gazetki z Rossmanna, ale jeśli biorę nową to zawsze wyrzucam starą.
Uprościłam do minimum mój system przechowywania dokumentów. Posiadam raptem dwa segregatory. W jednym mam wszystkie papiery dotyczące pracy i edukacji ułożone chronologicznie. Czyli wszystkie śwaidecta, umowy oraz pity. Na pierwszej stronie w segregatorze mam przyczepioną kartkę, na której mam po kolei wypisane wszystkie daty dotyczącego mojego zatrudnienia, nazwę firmy i stanowiska oraz stawkę jaką w danym momencie zarabiałam. Takie mini CV. Jest to łatwiejsze przy szukaniu jakiegoś dokumentu lub przy szukaniu pracy.
W drugim segregatorze mam bieżące rachunki, które muszę płacić, polisy ubezpieczeniowe, dokumenty od samochodu, dokumenty z banku, jakieś większe gwarancje oraz dokumenty medyczne. Nie jest tego jakoś strasznie dużo, więc mieści się to wszystko bez problemu. Wyciągi bankowe pobieram sobie bezpośrednio ze strony banku, już dawno zrezygnowałam z tych papierowych. W dokumentach zawsze mam porządek, a raz do roku robię właśnie taki generalny przegląd, żeby mieć pewność, że wszystko jest na swoim miejscu i nic się nigdzie nie zawieruszyło. Staram się też wyrzucać to co można już wyrzucić, aby nie utonąć w papierach.
Z paragonami rozliczam się od razu, nie noszę ich miesiącami w torebce. Jeśli robię jakieś zakupy, to jeszcze tego samego dnia przeglądam ile pieniędzy wydałam a kwoty wpisuję do odpowiedniego arkusza w Excelu. Staram się prowadzić budżet i kontrolować ile oraz na co wydaję w danym miesiącu. Pieniądze rozchodzą się łatwo, ale zarabia się je już trudniej. Zatrzymuję paragony od jakiś większych zakupów lub kiedy daną rzecz obejmuje gwarancja. Wszystkie te świstki wrzucam do jednego pudełka i przechowuję je przez dwa lata. Jestem po prostu leniwa i nie chce mi się sprawdzać, ile jest czasu na ewentualną reklamację. Paragony są ułożone chronologicznie. Dzięki temu raz do roku wyjmuję ten cały stosik, odwracam do góry nogami i przeglądam od końca, czyli od najstarszych. Wyrzucam to co jest już nieaktualne, a resztę paragonów wkładam z powrotem do pudełka. Dla mnie ten sposób przechowywania jest najlepszy.
Oczywiście jeśli ktoś studiuje to automatycznie będzie mieć tych papierów więcej. Dodatkowo myślę, że dla takiej osoby lepszym momentem na generalne porządki w tym wszystkim będzie czas po sesji. Moją codzienność wypełnia praca, więc potrzebnej mi do szczęścia makulatury mam zdecydowanie mniej, przepływ papierów jest też u mnie zupełnie inny.
Świeży start część 1 - kosmetyki
Świeży start część 2 - makijaż
W drugim segregatorze mam bieżące rachunki, które muszę płacić, polisy ubezpieczeniowe, dokumenty od samochodu, dokumenty z banku, jakieś większe gwarancje oraz dokumenty medyczne. Nie jest tego jakoś strasznie dużo, więc mieści się to wszystko bez problemu. Wyciągi bankowe pobieram sobie bezpośrednio ze strony banku, już dawno zrezygnowałam z tych papierowych. W dokumentach zawsze mam porządek, a raz do roku robię właśnie taki generalny przegląd, żeby mieć pewność, że wszystko jest na swoim miejscu i nic się nigdzie nie zawieruszyło. Staram się też wyrzucać to co można już wyrzucić, aby nie utonąć w papierach.
Paragony
Z paragonami rozliczam się od razu, nie noszę ich miesiącami w torebce. Jeśli robię jakieś zakupy, to jeszcze tego samego dnia przeglądam ile pieniędzy wydałam a kwoty wpisuję do odpowiedniego arkusza w Excelu. Staram się prowadzić budżet i kontrolować ile oraz na co wydaję w danym miesiącu. Pieniądze rozchodzą się łatwo, ale zarabia się je już trudniej. Zatrzymuję paragony od jakiś większych zakupów lub kiedy daną rzecz obejmuje gwarancja. Wszystkie te świstki wrzucam do jednego pudełka i przechowuję je przez dwa lata. Jestem po prostu leniwa i nie chce mi się sprawdzać, ile jest czasu na ewentualną reklamację. Paragony są ułożone chronologicznie. Dzięki temu raz do roku wyjmuję ten cały stosik, odwracam do góry nogami i przeglądam od końca, czyli od najstarszych. Wyrzucam to co jest już nieaktualne, a resztę paragonów wkładam z powrotem do pudełka. Dla mnie ten sposób przechowywania jest najlepszy.
Papiery różne
Mam ich bardzo mało, ponieważ staram się nie gromadzić zbędnych rzeczy. Kartki do drukarki, notes zapisany i czysty, bloczek karteczek na podręczne zapiski, blok rysunkowy, trochę papierów kolorowych oraz kartek z gazet, bo czasem lubię robić kolaże, pocztówki, kilka instrukcji obsługi i to wszystko. Mieszczę się w dwóch kartonowych segregatorach. Ze wszystkimi papierami i dokumentami jakie się przez moje ręce przewijają rozprawiam się zawsze na bieżąco. Odkładam do odpowiedniego segregatora, wyrzucam lub zbieram na makulaturę. Nie lubię jak mi gdzieś coś leży i robi bałagan.Oczywiście jeśli ktoś studiuje to automatycznie będzie mieć tych papierów więcej. Dodatkowo myślę, że dla takiej osoby lepszym momentem na generalne porządki w tym wszystkim będzie czas po sesji. Moją codzienność wypełnia praca, więc potrzebnej mi do szczęścia makulatury mam zdecydowanie mniej, przepływ papierów jest też u mnie zupełnie inny.
Jestem ciekawa jak często robicie porządki w papierach i czy wywozicie makulaturę do skupu?
Świeży start część 1 - kosmetyki
Świeży start część 2 - makijaż
Staram się robić takie porządki przynajmniej raz w tygodniu, bo u mnie w domu papierzyska gromadzą się w wyjątkowo szybkim tempie 😂
OdpowiedzUsuńU mnie jakoś się przestały gromadzić, głównie gazetki reklamowe, ale to praktycznie od razu idzie do kosza.
UsuńJa gazety od razu po przeczytaniu wyrzucam do kosza. Do książek jeszcze mam sentyment i nie wiem czy kiedykolwiek mi przejdzie :P Ale nienawidzę robić porządku w dokumentach :(
OdpowiedzUsuńJa też zostawiłam sobie głównie te które mają dla mnie jakąś większą wartość, raptem 3 półki. Moim zdaniem dokumenty jak się ułoży raz to później nie trzeba za bardzo robić w nich porządku, bardziej pilnować aby każde nowe wędrowały od razu na odpowiednie miejsce.
UsuńSuper patent z paragonami :D Gazety przekazuję zawsze w kolejne ręce :D
OdpowiedzUsuńJa też się czasem wymieniam gazetami.
UsuńRobiłam kiedyś porządki metodą KonMari, ale niestety papiery to jest jedna z niewielu kategorii w której bałagan jakoś zawsze do mnie wraca ;) Ale generalnie stosowanie się do jej rad sporo mi dało :)
OdpowiedzUsuńMnie też ta jej metoda bardzo dużo dała, można powiedzieć, że zmieniła wiele rzeczy o 180 stopni. W papierach łatwo robi się bałagan, bo człowiek często odkłada je na później, a później się nie chce i sterta rośnie.
UsuńJa ostatnio zaczęłam sprzedawać książki, które nie mają dla mnie żadnego znaczenia.
OdpowiedzUsuńDokumenty trzymam w teczce, z banku to tylko internetowo, paragony z gwarancją i to chyba tyle ;)
Czyli właściwie podobnie jak u mnie. Też posprzedawałam książki.
Usuń<3 super!
OdpowiedzUsuńdzięki :D
UsuńGazetki reklamowe wyrzucam od razu, a w dokumentach mam w miarę porządek, bo zajęłam się tym w sierpniu :)
OdpowiedzUsuńTo jest zdecydowanie najlepszy sposób na gazetki, albo w ogóle ich nie brać. Teraz wszystko jest i tak w internecie.
UsuńJa niestety mam straszny bałagan w "papierach" ale mam zamiar w najbliższym czasie to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za zmianę :)
UsuńCo do książek, to pamiętam, że kiedyś tak się obkładało je szarym papierem albo tapetą (u mnie w domu rodzinnym) ;D to całkiem dobry pomysł. A jeśli chodzi o porządkowanie papierów i dokumentów mam podobny system do Twojego. Wpadłam na to kilka lat temu tak po prostu jak zaczął mi przeszkadzać bałagan i wypracowałam swój sposób. Nie szukałam nigdy w tym temacie inspiracji, ale może warto poszukać i czegoś nowego się dowiedzieć?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w kwestii przechowywania dokumentów da się coś nowego wymyślić. Jakoś intuicyjnie się je zawsze układa chronologicznie i kategoriami. A książki, wszystkie co do jednej, mam aktualnie obłożone brązowym papierem pakowym i resztkami złotego. Wygląda to super spójnie i jestem w końcu zadowolona.
UsuńZ dokumentami to się zgadzam też tak robię to to chyba najlepszy sposób. A sposób z książkami to wspaniale! I ładnie wyglądają zapewne, prosto i tanio :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to wygląda super, mam większe poczucie porządku jak patrzę na moje półki z książkami. I fakt było to tanie, bo rolka 3 metrowego papieru pakowego kosztowała mnie jakieś 1,80 zł.
Usuń