Pędzle kuleczkowe oraz do rozcierania cieni. Pędzle do makijażu #4

To już przedostatni post z mojej pędzelkowej serii. Dzisiaj chcę Wam zaprezentować i omówić moje pędzle do rozcierania cieni do powiek oraz pędzle kuleczkowe, czyli generalnie wszystkie o przekroju dążącym do okręgu. Myślę, że ta grupa pędzli jest najważniejsza, ponieważ każdej z nas zależy na pięknej chmurce subtelnie przechodzących w siebie kolorów na powiece. Dobry pędzel do blendowania to połowa sukcesu w makijażu. Duże znaczenie ma tu rodzaj, ilość oraz kształt włosia jak i sam rozmiar pędzla. U mnie dominują pędzle z naturalnego włosia. Zdecydowanie najlepiej mi się nimi maluje. Jeśli chodzi o typowy pędzel do rozcierania cieni, to nie trafiłam akurat na taki model z włosia syntetycznego, który by mnie satysfakcjonował.
 
Pędzle do rozcierania cieni
 
Pędzle do rozcierania mają okrągłą lub spłaszczoną skuwkę. Te okrągłe to na ogół typowe puchacze przycięte na półokrągło (Maestro 490), ale mogą też mieć włosie ścięte bardziej na kształt stożka (Sephora 73), dzięki temu lepiej wpasowują się w załamanie powieki. Natomiast pędzelki ze spłaszczoną skuwką (białe włosie) to chyba najpopularniejszy model jeśli chodzi o pędzle do rozcierania. Ma je w ofercie absolutnie każda firma. Pędzle te są najbardziej uniwersalne, bo można nimi błyskawicznie wykonać cały makijaż oka. Nadają się zarówno do rozcierania jak i nakładania cieni na cała powiekę. Ja te pędzelki posiadam aż, bo ten z Maestro przypadł mi do gustu tak bardzo, że dokupiłam kolejny egzemplarz. Różnią się one jedynie odrobinę, sposobem przycięcia włosia oraz jego ilością.
Pędzle do rozcierania potrafią być naprawdę drogie. Moim zdaniem warto zainwestować w lepszej jakości pędzel, bo posłuży on nam latami. Zwłaszcza jeśli makijaż wykonujemy codziennie. Ceny moich pędzli oscylują w granicach 30 - 40 zł i osobiście uważam iż nie jest to wygórowana kwota za dobry pędzel.
 
pędzle maestro
Od lewej pędzle: Zoeva 227, Hakuro H79, Maestro 497 2 sztuki, Maestro 490 R10, Sephora 73, Maestro 380 R 6, E.L.F., Essence, Maestro 420 R 8, Hakuro H76, Maestro 420 R 6.
 
Pędzle kuleczkowe również mogą być wykonane z włosia naturalnego lub syntetycznego. U mnie dominuje to naturalne, jednak posiadam jeden bardzo dobry pędzelek syntetyczny marki Essence. Myślę, że w tej kategorii łatwiej jest znaleźć porządny pędzelek syntetyczny, jeśli takie właśnie preferujecie. Pędzle kuleczkowe jak się łatwo domyślić mają w przekroju kształt okręgu. Ich włosie natomiast może być przycięte na rożny kształt, co zresztą widać na przykładzie moich pędzelków. Część to typowe zaokrąglone kulki, a część jest ścięta na stożek, tudzież od ich angielskiego określenia "pencil brush", na ołówek. Ceny takich pędzli są niższe niż tych do rozcierania, chociaż tutaj wiele zależy od rodzaju i ilości włosia.
 
Porównanie pędzli do blendowania
 
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej, pędzli z dzisiaj omawianej kategorii mam również kilka. Dokładnie 11 sztuk, ale posiadam też jeden pędzel o bardzo ciekawym, ukośnie ściętym kształcie, który postanowiłam włączyć do tego zestawienia. Jednego natomiast się pozbywam. Moim zdaniem warto jest mieć dwa pędzle do rozcierania, bo jeśli jeden jest brudny to wtedy możecie sięgnąć po drugi. No chyba, że zawsze wykonujecie dokładnie ten sam makijaż oka z użyciem dokładnie tych samych cieni. Warto też mieć mniejszą kuleczkę do rozcierani kreski, cieni na dolnej powiece lub do mocniejszego zaznaczenia załamania, bądź zewnętrznego kącika.

Przegląd pędzli do rozcierania cieni

 
Zoeva 227 Delux Soft Definer Brush
Pędzel ten jest wykonany ręcznie z mieszanki włosia naturalnego i syntetycznego. Wydaje mi się, że kiedy go kupowałam to był wykonany całkowicie z włosia naturalnego. Ma krótką drewnianą rączkę. Na plus biorę fakt iż napisy są w nią lekko wtłoczone, dzięki temu się nie ścierają. Ten kształt i rodzaj pędzla to najpopularniejszy model jeśli chodzi o pędzle do rozcierania. Pędzel marki Zoeva ma miękkie i przyjemne w dotyku włosie. Nie drapie, ani nie kłuje w powiekę. Włosie jest sztywne i średnio ugina się podczas nacisku na powiekę. Pędzelek nabiera odpowiednią ilość produktu i bardzo dobrze rozciera wszelkiego rodzaju cienie. Świetnie nadaje się też do ich szybkiego nałożenia na całą powiekę. Pędzelek Zoevy dopiera się bez problemu. Mimo upływu czasu zachował swój kształt. Włosie się nie rozcapierzyło, ale minimalnie odstaje w kilku miejscach. Ogólnie pędzelek bardzo lubię i polecam. Porównując go do dwóch pozostałych białych pędzli zauważyłam, że ma on najmniej spłaszczoną skuwkę. Co za tym idzie patrząc z boku jest on najbardziej puchaty z nich wszystkich. Włosie ma tej samej długości co Maestro, natomiast jest trochę dłuższe niż Hakuro. Kształt zbliżony do Maestro, ale Zoeva jest odrobinę bardziej rozłożysta a jej włosie jest przycięte na bardziej kanciasty kształt. Wydaje mi się, że przez to ma większą powierzchnię rozcierania i szybciej można nim uzyskać pożądany efekt.
Pędzel Zoeva 227 kupiłam 8 lat temu na stronie ladymakeup.pl za 27,99 zł. W moim odczuciu regularna cena jest odrobinę wygórowana, dałabym za niego maksymalnie 45 zł.
55 zł / mix włosia naturalnego i syntetycznego / dostępny na Sephorze i stronie producenta
 
Przegląd pędzli do rozcierania cieni
Od dołu pędzle: Zoeva 227, Hakuro H79, Maestro 497 2 sztuki, Maestro 490, Sephora 73.

Hakuro H79
Pędzelek ten jest wykonany z włosia naturalnego. Jest ono praktycznie takie samo jak w pędzlu z Zoevy, również sztywniejsze i mniej się ugina. Poza tym włosie jest miękkie i delikatne, ale niestety zdarzy mu się czasem zakłóć w powiekę. Pędzelek ma krótką rączkę, z której ścierają się napisy. Domywa się bez problemów, trzyma swój kształt, nie rozcapierza się, ani nie gubi włosia. Bardzo dobrze rozciera oraz nakłada cienie na powiekę. W tek kwestii nie mam mu nic do zarzucenia. Robi ładną chmurkę koloru. Pędzelek z Hakuro ma inny kształt niż pozostałe pędzle, jest dużo bardziej zaokrąglony przez co idealnie wchodzi w załamanie. Jego włosie jest najkrótsze w porównaniu do pozostałych pędzli i rozmiarowo też jest najmniejszy. Moim zdaniem to dobry pędzelek, ale po latach użytkowania trochę stracił na jakości. Zaczęła mi się również lekko ruszać skuwka. Mam go już 7 lat, kiedy go kupowałam był tańszy.
39 zł / włosie naturalne / dostępny na stronie producenta
 
Maestro 497 R 12 - 2 sztuki
Pędzelek z Maestro wykonany jest z włosia naturalnego przyciętego owalnie. Jest on najbardziej miękki i delikatny z wszystkich omawianych pędzli, przez co najprzyjemniejszy w użyciu. Włosie jest trochę bardziej giętkie i sprężyste. Pędzelek z Maestro jest równie wielofunkcyjny jak jego poprzednicy. Doskonale rozciera cienie na powiekach oraz nadaje się także do ich nakładania. Nie mam problemu z jego myciem. Włosie się nie rozłazi na boki, ani nie wypada. Pędzel nadal trzyma swój kształt. Ma on długą, drewnianą rączkę, co dla niektórych może być minusem. Napisy momentami lekko się ścierają. Jak możecie zobaczyć mam dwie sztuki tego pędzla. Tak mi przypadł do gustu, że postanowiłam dokupić jeszcze jeden na zapas. Co akurat nie miało za dużego sensu, bo taka ilość pędzli nie jest mi potrzebna to raz, a dwa lepiej bym zrobiła kupując podobny egzemplarz z innej firmy, mogłabym go porównać do już posiadanych. Pierwszy pędzel kupiłam 9 lat temu, drugi 7 lat temu. Oba egzemplarze mają się świetnie, z tym że jest między nimi różnica. Straszy pędzelek ma dłuższe włosie, nie wpływa to jednak w żaden sposób na to jak się z nim pracuje.
27 zł / włosie naturalne / dostępny na stronie producenta
 
Porównanie pędzli do rozcierania cieni
Od lewej pędzle: Zoeva 227, Hakuro H79, Maestro 497 2 sztuki, Maestro 490, Sephora 73. Zdjęcia robione z lampą i w świetle naturalnym.
 
Maestro 490 R 10
Pędzel wykonany ręcznie z naturalnego włosia kozy. Dostępny w dwóch rozmiarach, ja mam ten mniejszy. Jest to typowy, okrągły w przekroju puchacz do blendowania cieni. Włosie ma wycieniowane na kształt owalny. Niestety pędzel ten nie nada się dla każdego. Ma on sztywne, chociaż giętkie włosie, które odrobinę kłuje i drapię w powieki. Przez to jest średnio przyjemny w użyciu. Mimo tego pędzel ten świetnie i szybko rozciera cienie. Nawet te bardzo ciemne kolory. Można nim zrobić piękną i delikatną mgiełkę koloru. Poza tym dobrze przenosi cienie na powiekę. Korzystam z niego często, na ogół do finalnego roztarcia makijażu lub kiedy zależy mi na czasie. Pędzel zaskakująco mało się brudzi i łatwo się go domywa. Po praniu trochę się rozcapierza, ale poza tym nic złego się z nim nie dzieje. Mam go już około 9 lat i zgubił może ze 3 włosy. Pędzel do ideałów nie należy i raczej nie jest to egzemplarz, który jakoś mocno polecam.
21 zł / włosie naturalne / dostępny na stronie producenta

Sephora Collection, Crease shadow brush #73
Pędzelek wykonany jest z włosia naturalnego. Jest ono sztywniejsze, ale pędzel jest miękki i przyjemny w użyciu. Pędzelek jest okrągłym w przekroju, dosyć puchaty, ale przycięty na stożkowy kształt. Dzięki temu idealnie wpasowuje się w zagłębienie powieki i można nim łatwo pogłębić cieniowanie lub uzyskać mocniejszy bardziej precyzyjny efekt. Pędzelek marki Sephora świetnie rozciera cieni, doskonale nadaje się też do makijażu typu "banan" lub "halo". Po praniu nic się z nim nie dzieje, nie gubi włosia i trzyma kształt. W porównaniu do innych omawianych dzisiaj pędzli ma on najdłuższe włosie oraz najkrótszą rączkę, napisy się nie ścierają. Moim zdaniem to świetny jakościowo pędzel. Niestety chyba już u nas niedostępny.
Kupiłam go na promocji za 22,20 zł 6 lat temu.

Od lewej pędzle: Sephora 73, Maestro 490 R10, Maestro 497 2 sztuki, Hakuro H79, Zoeva 227. Zdjęcie wykonane z lampą i w świetle naturalnym.

Maestro 380 R 6 - kopytko
Ten pędzelek ma bardzo ciekawy i niespotykany kształt. W przekroju jest okrągły, ale włosie ma ścięte na prosto po skosie, przez co swoim wyglądem przypomina tzw. kopytko. Włosie jest dosyć zbite, ale miękkie i delikatne w użyciu, poza tym dosyć sprężyste i giętkie. Pędzel jest wykonany ręcznie z włosia naturalnego. Ten model jest niezwykle uniwersalny. Przede wszystkim można nim precyzyjnie nałożyć i rozetrzeć cień w zewnętrzny kącik, idealnie nadaje się też do robienia zewnętrznego V. Można nim również nałożyć i rozetrzeć cień w załamaniu powieki, pozwala na uzyskanie bardziej precyzyjnej linii. Nadaje się też pod łuk brwiowy czy do wklepywania pigmentu w powiekę. Pędzelek dobrze nabiera cienie i praktycznie nic się z niego nie sypie. Dopiera się bez problemu, ale włosie ma tendencję do rozłażenia się na boki. Dlatego po myciu zawsze je ładnie formuję i zakładam siateczkę. Mój pędzelek ma około 7 lat i jak na razie nie stracił kształtu, ani włosia. Jedyne co to metal na skuwce się dosyć mocno wytarł. Co ciekawe stało się tak gdy przez dłuższy okres czasu nie używałam tego pędzla, bo miałam akurat fazę na minimalny makijaż. Posiadam rozmiar 6, czyli ten mniejszy i do mojej powieki pasuje idealnie. Nie jest to pędzel z kategorii niezbędny, nie jest to też typowy pędzel do blendowania, ale jeśli Was zaciekawił to polecam. Ja go bardzo lubię i cieszę się, że jest w mojej kolekcji.
17 zł / włosie naturalne / dostępny na stronie producenta
 

Przegląd pędzli kuleczkowych

 
E.L.F. Blending Eye Brush
Ja wiem, że ten pędzelek z nazwy ma służyć do rozcierania cieni, ale moim zdaniem nie nadaje się do tego w ogóle, dlatego odciągnęłam go pod tą podkategorię. Jest zbyt zbity jak na pędzel do rozcierania. Pędzel jest wykonany z włosia syntetycznego przyciętego na kształt półkola, w przekroju okrągły. Włosie jest bardzo mocno zbite i sztywne, mało się ugina. Pędzelek jest trochę szorstki, ale ogólnie nie drapie w powiekę. Podczas pracy z cieniami albo nabiera zbyt dużo koloru, albo ściera cień z powieki. Poza tym kiepsko rozciera, zamiast ładnej mgiełki robi brzydką smugę koloru. Ciężko jest też nimi dołożyć ciemniejszy odcień, aby pogłębić efekt makijażu. Ponieważ jest tak zbity, trzeb poświęcić chwilę na dokładne jego domycie. Zachowuje swój kształt i się nie rozcapierza, ale za to gubi włosie. Nie lubię tego pędzla, nie sprawdza mi się nawet do finalnego roztarcia makijażu. Jak dla mnie ten egzemplarz to jest po prostu duża kulka, a nie pędzelek do rozcierania. Kupiłam go jakieś 6 lat temu na allegro. Obecnie postanowiłam się go pozbyć, bo i tak go nie używam.
10 zł / włosie syntetyczne / dostępny na stronie producenta
 
Przegląd pędzli kuleczkowych
Od góry: Maestro 380 R 6, E.L.F., Essence, Maestro 420 R 8, Hakuro H76, Maestro 420 R 6.

Essence, Smokey Eyes Brush
Jest to pierwszy pędzelek tego typu jaki kiedykolwiek kupiłam. Wykonany z fioletowego syntetycznego włosia, przyciętego na kształt typowej kuleczki. Pędzelek jest miękki i delikatny, średnio zbity i dosyć sprężysty. Moim zdaniem do takiego typowego smokey nie do końca się, nadaje, bo ciężko taką małą kulką rozetrzeć cień. Nie mniej jednak do roztarcia kreski czy przyciemnienia zewnętrznych kącików, bądź załamania jest świetny. Doskonale nadaje się też do rozcierania kremowych, używam go do Maybelline Color Tattoo. Łatwo się myje, trzyma kształt i nie gubi włosia. Napisy na rączce nadal są widoczne. Pędzelek kupiłam 11 lat i oczywiście nie jest już dostępny. Myślę jednak iż fakt, że mam go do tej pory dobrze o nim świadczy.
7,99 zł / włosie syntetyczne / Drogerie Natura (aktualnie niedostępny)
 
Maestro 420 R 8
Ten pędzel kuleczkowy jest wykonany ręcznie z naturalnego włosia. Dostępny w trzech rozmiarach. Ja mam dwa, średni (8) i najmniejszy (6). Włosie jest miękkie i przyjemne w użyciu, odpowiednio zbite i gęste. Ten pędzel to typowa kulka. Używam go na kilka sposobów: do rozcierania kredki na dolnej i górnej powiece, do rozcierania cieni wzdłuż dolnej powieki, do nakładania ciemniejszego cienia w załamanie lub zewnętrzny kącik oka oraz do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka. Pędzelek sprawdza mi się bardzo dobrze. Po praniu nic się z nim nie dzieje. Kształt ma nadal ten sam, odrobinę odstają może ze dwa włoski. Pędzel kupiłam 10 lat temu.
19 zł / włosie naturalne / dostępny na stronie producenta
 
Porównanie pędzli kuleczkowych
Od lewej: Maestro 420 R6, Hakuro H76, Maestro 420 R8, Essence, E.L.F., Maestro 380 R6.

Hakuro H76
Pędzelek z Hakuro to typowy "pencil brush". Okrągły w przekroju, wykonany z włosia naturalnego przyciętego w szpic na kształt ołówka. Włosie jest sztywne, ale raczej przyjemne, nic nie drapie. Jedyne co zauważyłam, to że bardziej czuć je na powiece niż inne tego typu pędzle, możliwe że przez ten kształt właśnie. Ten egzemplarz używam do zaznaczenia cieniem dolnej lub górnej linii rzęs. Dzięki temu, że jest tak ostro ścięty, można nałożyć cień na samą końcówkę włosia i ładnie go rozetrzeć dociskając pędzel mocniej do powieki. Nadaje się też do roztarcia kredki. Pędzelek dopiera się bez problemu i trzyma swój kształt, chociaż parę włosków odstaje na boki. Nie gubi włosia. Ogólnie jakoś mało po niego sięgam, chociaż nie mam mu nic do zarzucenia. Chyba przyzwyczaiłam się bardziej do opisywanego poniżej pędzla z Maestro. Pędzel kupiłam 7 lat temu za 16,40 zł, na stronie ladymakeup.pl Aktualna cena za ten pędzel moim zdaniem jest dosyć wygórowana. Myślę jednak, że da się go kupić taniej.
39 zł / włosie naturalne / dostępny na stronie producenta
 
Maestro 420 R 6
Drugi pędzelek kuleczkowy z serii 420 jest również wykonany ręcznie z włosia naturalnego i o połowę mniejszy od swojego kolegi. Włosie jest bardziej zbite ale jednocześnie miękkie, nic nie drapie ani nie kłuję w powiekę. Pędzelek świetnie nadaje się do rozcierania cieni bądź kredki wzdłuż dolnej oraz górnej powieki oraz do bardziej precyzyjnego zaznaczenia wewnętrznego kącika oka. Rozmiar 8 daje "szersze" roztarcie, natomiast tym maluszkiem można zaznaczyć niemalże samą linię rzęs. I właśnie za to go lubię. Pędzelek łatwo się dopiera jednak zauważyłam, że po czasie zmienił trochę kształt. Zrobił się bardziej zbity, wydłużony i tak jakby zmniejszył swoją objętość, mimo że nie zgubił ani jednego włoska. W makijażu to na szczęście nie przeszkadza, jakość włosia pozostała bez zmian. Pędzel mam już 8 lat.
 
I tak na chwilę obecną wygląda moja kolekcja pędzli kulkowych oraz do rozcierania cieni. Z tej całej gromadki najrzadziej sięgam po pędzel z E.L.F. Jest kiepskiej jakości dlatego postanowiłam się go w końcu pozbyć. Całą resztę bardzo lubię i używam regularnie. Ciężko jest mi wybrać z tych pędzli mojego ulubieńca. Do rozcierania najczęściej stosuję pędzelki z białym włosiem, bo czarny Maestro drapie. Wszystkie sprawują się podobnie. Najsłabszy z tych białych jest Hakuro. Tak jak pisałam włosie straciło trochę na jakości i czasem kłuje w powieki, jest też najbardziej sztywne. Maestro i Zoeva wypadają podobnie, z tym że Maestro ma bardziej miękkie i sprężyste włosie, Zoeva natomiast jest bardziej puchata. Kuleczki stosuję różnie w zależności od wykonywanego makijażu, a kopytko lubię do mocniejszego podkreślenia zewnętrznego kącika. Poza tym nie planuję zakupu żadnych pędzli z tej kategorii, bo to co mam jest dla mnie więcej niż wystarczające. Przyznaję jednak, że bardzo kusi mnie pędzelek z MACa 217. Głównie dlatego, bo ma taki sam kształt jak Zoeva, Hakuro czy Maestro i po prostu ciekawa jestem jak by wypadł na ich tle. Pozostawiam jednak ten zakup w sferze marzeń. 

Pozostałe posty o pędzlach:
 

Jakie są Wasze ulubione pędzle do rozcierania cieni oraz te kuleczkowe?

32 komentarze

  1. Masz kochana sporą kolekcję 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo fajnych ciekawych pędzli 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, na szczęście udało mi się zapanować nad moją manią pędzelkową :)

      Usuń
  3. Ależ tych pędzli jest dużo. Mamy w czym wybierać.

    OdpowiedzUsuń
  4. W zasadzie brakuje mi jedynie tak precyzyjnego pędzelka jak Maestro 420 R 6 ;) Też wolę te z naturalnym włosiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam ten, albo podobny z innej firmy. Teraz tego multum na rynku :)

      Usuń
  5. U mnie zdecydowanie prym w tych kategoriach wiodą pedzle Hakuro z serii J. Nie miałam lepszych pedzli do blendowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O podoba mi się ta seria, ale ja już sobie powiedziałam stop. Więcej nowych pędzli nie potrzebuję :D

      Usuń
  6. Świetne pędzle! Chyba lepiej mieć więcej i później nie martwić się, że czegoś nam brakuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, taki był mój tok myślenia. Od przybytku głowa nie boli ;P

      Usuń
  7. Całkiem pokaźna kolekcja pędzli. Ja mam ich ciągle za mało i obiecuję sobie, że zainwestuję kiedyś w porządne, takie które posłużą latami. Moje są z niższej półki, choć i tak mam je dłuższy czas to czasami przy rozcieraniu wkurzam się, że nie mam czegoś odpowiedniego. Pomocny post :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ja zaczynałam swoją przygodę z makijażem to na rynku praktycznie nie było pędzli, poza Sephorą więc jak kupowałam to porządne właśnie.

      Usuń
  8. Uwielbiam pędzle kuleczkowe i do blendowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam kilka pędzli na krzyż. Kiedyś malowałam się częściej, a teraz po prostu więcej mi nie jest potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aktualnie mam tych pędzli za dużo, bo na przestrzeni ostatnich dwóch lat zmieniłam kierunek w moim makijażu na bardziej neutralny.

      Usuń
  10. tego typu pędzli mam w swojej kolekcji najwięcej i wszystkie bardzo lubię.
    Pamietam ten pędzelek z essence, jak na tak niską cenę był świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech pędzli nigdy za mało. A pędzelek z Essence jak na tamte czasy to naprawdę hicior był, zwłaszcza, że mój egzemplarz przetrwał do tej pory.

      Usuń
  11. Naprawdę posiadasz sporą kolekcję pędzli :D Podobają mi się te z Maestro :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale piękny zestaw pędzli. Sama myślałam o zainwestowaniu w podobny, ale na razie każdy mam z innej firmy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest zestaw tylko pędzle, które kupowałam pojedynczo lub po kilka sztuk na przestrzeni lat. I też są z różnych firm.

      Usuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz. Czytam wszystkie, więc na pewno do Ciebie zajrzę w wolnej chwili. Jeśli mnie zaobserwujesz, to daj mi znać w komentarzu. Wszelaki spam i linki usuwam. | Thank you for every comment. I read them all, so I will definitely visit you in my free time. If you follow me, let me know in the comment. I remove all the spam and links.