OD PRODUCENTA: Eco Nature krem detoksykująco-matujący, cera mieszana i tłusta, woda kokosowa, zielona herbata, trawa cytrynowa. Eco Nature to pielęgnacja, która swoją skuteczność czerpie z niepodważalnej mocy tkwiącej w dobroczynnych składnikach roślinnych. Odkryj swoje naturalne piękno za sprawą botanicznej ,,energii" tkwiącej w produktach z linii.
Przyjaciel mieszanej i tłustej skóry. W kremie znajdziesz 99% składników pochodzenia naturalnego, które gwarantują skuteczna detoksykację Twojej skóry. Krem reguluje wydzielanie sebum, idealnie matuje naskórek, zmniejsza widoczność porów, efektywnie poprawia jakość trudnej i skłonnej do powstawania wyprysków cery.
Bardzo ważne: zapewnia zachowanie zrównoważonego naturalnego mikrobiomu skóry.
Recepturę wzbogaciliśmy o dobroczynne składniki. Woda kokosowa zawiera cenne dla skóry substancje odżywcze, między innymi aminokwasy, witaminy i minerały. Zielona herbata znana ze swoich właściwości normalizujących pracę gruczołów łojowych. Jest silnym antyoksydantem, wspiera walkę z zaskórnikami. Trawa cytrynowa wykazuje działanie antybakteryjne i zmniejsza występowanie zmian trądzikowych.
Bez obaw: nie obciąża skóry, idealnie wchłania się, nie pozostawia uczucia lepkości.
Warto wiedzieć: krem o bogatym naturalnym składzie, 99% składników pochodzenia naturalnego, certyfikowany przez PETA - wolny od okrucieństwa #crueltyfree, wegańska receptura, 1% składników zapewnia trwałość kosmetyku i komfort aplikacji.
Ecofriendly: kartonik z certyfikatem FSC - kupując ten produkt pomagasz dbać o lasy na całym świecie, słoiczek wykonany w 30% ze stłuczki poprodukcyjnej, nakrętka wykonana w 30% z wiórów drewnianych, opakowanie bez celofanu #lesswaste, etykieta wydrukowana na biofolii, pamiętaj o odpowiedniej segregacji opakowań.
Krem Bielenda z serii Eco Nature kupiłam na promocji w Rossmannie już jakiś czas temu. Akurat była to nowość, mój bieżący krem mi się kończył, pomyślałam, że przetestuję. Kosmetyk ma w swoim składzie aż 99% składników pochodzenia naturalnego, a jego formuła jest wegańska. Ponadto słoiczek jest wykonany w 30% ze stłuczki poprodukcyjnej, nakrętka jest wykonana w 30% z wiórów drewnianych, a kartonik posiada certyfikat FSC. Muszę przyznać, że te wszystkie informacje, zawarte na opakowaniu, dodatkowo zachęciły mnie do zakupu. Fajnie, że firma stara się podejmować jakieś działania mające na celu dbanie o środowisko.
Krem detoksykująco - matujący Bielenda zamknięty jest w standardowym szklanym zakręcanym słoiczku, który dodatkowo zapakowany jest w kartonik. Konsystencja jak możecie zobaczyć na zdjęciach jest typowa dla kremów. Ani za rzadka, ani za gęsta. Kosmetyk łatwo rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania do matu. Myślę, że dla cer mieszanych to świetna wiadomość. Krem Bielendy jest lekki, nie zostawia żadnej wyczuwalnej czy lepkiej warstwy na twarzy. Świetnie nadaje się pod makijaż, podkład ładnie się nakłada i dobrze wygląda. Zapach tego kremu jest przyjemny, zdecydowanie dominuje w nim trawa cytrynowa. Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, iż czasem bezpośrednio po użyciu tego kremu odczuwałam lekkie mrowienie skóry. Jednakże buzia nie była zaczerwieniona czy podrażniona, więc sama nie wiem co o tym myśleć. Czy mogła to być lekka reakcja alergiczna na jakiś składnik kremu?
Bielenda, Eco Nature, Krem detoksykująco - matujący, cera mieszana i tłusta - moja opinia
Przejdźmy teraz do najważniejszego, czyli działania. Krem Bielenda Eco Nature faktycznie, zgodnie z obietnicą producenta, reguluje wydzielanie sebum. Twarz pozostaje matowa na kilka ładnych godzin, u mnie około 5 - 6. Mam też wrażenie iż naturalne świecenie się cery, które po tym czasie się pojawia nie jest tak mocne jak kiedyś. Ogólnie buzia wygląda ładnie. W związku z tym uznaję to za duży plus. Jeśli chodzi o zmniejszenie widoczności porów to tutaj nie zaobserwowałam żadnej różnicy, ale jeśli tylko nie są one nadmiernie podkreślone, to nie widzę problemu. Krem Bielendy, w moim przypadku nie ma żadnego wpływu na zmiany trądzikowe. Kosmetyk na pewno nie zapycha, ale jakiegoś dobroczynnego działania na moje niedoskonałości czy zaskórniki nie zauważyłam. Cóż, akurat tak bardzo tego po tym kremie nie oczekiwałam, ale fajnie by było gdyby choć trochę łagodził moje wypryski. Kremu używałam zarówno na dzień jak i na noc, w te dni kiedy nie stosowałam żadnych anty trądzikowych kuracji. O tyle o ile na dzień ten kosmetyk sprawdza się całkiem dobrze, to niestety na noc już nie. Krem nie daje mi po prostu wystarczającej dawki nawilżenia. Co prawda producent nigdzie na opakowaniu nie deklaruje, iż kosmetyk ten ma nawilżać, więc nie wiem czy mogę się o to czepiać. Z drugiej jednak strony moja cera tego nawilżenia potrzebuje, a ten krem jej tego nie daje, więc uważam, że należy o tym wspomnieć. Na sam koniec chciałam dodać, że krem jest ważny tylko 3 miesiące od otwarcia i mnie nie udało się go zużyć w tym czasie. Myślę, że warto wziąć to pod uwagę przy ewentualnym zakupie.
Podsumowując kremik detoksykująco - matujący Bielendy jest całkiem fajny jednak nie do końca się u mnie sprawdził. Niestety cera mieszana i trądzikowa zarazem jest trudna w pielęgnacji. Z jednej strony szukam matu, bo nie chcę po 2 godzinach nieestetycznie się świecić, z drugiej potrzebuję też nawilżenia. Ten krem daje mi ten pierwszy efekt, ale z drugim jest już trochę gorzej. W związku z tym ja nie planuję kupić go ponownie. Myślę jednak, że jeśli macie silnie nawilżający produkt na noc, to na dzień ten krem może być dla Was w sam raz.
Jaki jest Wasz aktualnie ulubiony krem na dzień? Używałyście kosmetyków Bielendy z serii Eco Nature?
Cena: 24,99 zł regularna; 17,99 zł w promocji
Pojemność: 50 ml
Ważne: 3M / 10.2022
Dostępność: popularne drogerie sieciowe
Skład: Aqua (Water)*, Propanediol*, Coco-Caprylate/Caprate*, Oryza Sativa (Rice) Bran oil*, Cetearyl Alcohol*, Glyceryl Stearate*, Oryza Sativa (Rice) Starch*, Argilla*, Tripelargonin*, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract*, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Water, Cocos Nucifera (Coconaut) Water*, Cymbopogon Citratus (Lemon Grass) Extract*, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract*, Glyceryn*, Alpha-glucan Oligosaccharide*, Polymnia Sonchifolia Root Juice*, Saccharomyces Ferment Lysate Filtrate*, Ascorbyl Palmitate*, Glycine Soja (Soybean) Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate*, Quartz*, Tapiocha Starch*, Xanthan Gum*, Citric Acid*, Sodium Benzoate**, Potassium Sorbate**, Sodium Salicylate**, Benzyl Alcohol**, Parfum (Fragrance)*, Ciral*, Linalool*
**składnik zapewniający trwałość kosmetyku i komfort aplikacji
Ciekawe, czy u mnie by się sprawdził. Póki co jednak się na niego nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNie jest to artykuł pierwszej potrzeby ;)
UsuńCiekawił mnie, ale ostatecznie wybrałam krem La Le i jestem mega zadowolona, a mam cerę mieszaną, choć nie trądzikową :)
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze, że trafiłaś na dobry krem :)
UsuńSzkoda, że do końca się nie spisał :( Lubię bardzo markę Bielenda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też lubię tą markę, ale ostatnio nie do końca trafiam.
UsuńThanks for your review :)
OdpowiedzUsuńSure :)
UsuńBielendę bardzo lubię, ale kremu tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTo akurat nowość, ale teraz jest dużo nowości.
UsuńFajna konsystencja ❤
OdpowiedzUsuńIdealna.
UsuńTeraz już nie do końca kuszą mnie kremy bielendy, widze, że i ten nie jest szałowy :D
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ostatnio z tą firmą trochę słabiej. Za duża różnorodność :)
UsuńW sumie skoro krem jest matujący, to ciężko oczekiwać od niego porządnego nawilżenia ;)
OdpowiedzUsuńNo wiem, tak trochę się czepiam :P
UsuńW ciązy nie dla mnie, bo mam bardziej suchą skórę. Ale jak po ciąży wróci do poprzedniego stanu, to może z niego skorzystam :)
OdpowiedzUsuńOby się sprawdził, do bardzo suchej skóry to on nie jest.
Usuń