W październiku zeszłego roku postanowiłam, że nie będę więcej kupować jednorazowych maseczek, ponieważ produkuje to za dużo śmieci, jest niekorzystne dla mojej cery i się nie opłaca. Więcej o mojej decyzji tutaj (klik!). Od tego momentu minęło już ponad 5 miesięcy i wytrwałam w moim postanowieniu bez najmniejszego problemu. Maseczki jednorazowe w ogóle mnie nie kuszą, nawet na nie nie patrzę w drogerii i zamierzam kontynuować ich nie kupowanie. Z powodzeniem przerzuciłam się na maski w dużych opakowaniach. Dlatego dzisiaj zapraszam Was na post, w którym opiszę pokrótce trzy maski do twarzy, których aktualnie używam. Jak się możecie domyślić po tytule, dwie z nich sprawdziły się u mnie całkiem dobrze, jedna zaś okazała się być kompletnym bublem. Zacznę od tych dobrych, a bubla zostawię na koniec. Zanim przejdę do recenzji, przypomnę jeszcze, że mam skórę mieszaną ze skłonnością do trądziku. Praktycznie zawsze mam na twarzy jakieś małe niedoskonałości.
Maseczka oczyszczająca AA zamknięta jest w tubce z małym aplikatorem. Osobiście wolałabym słoiczek, bo łatwiej jest z niego wydobyć produkt do końca. Maska ma bardzo ciemny grafitowy kolor. Konsystencja jest w sam raz, łatwo ją wydobyć z opakowania, dobrze się nakłada na twarz i nie spływa. Zapach jest przyjemny. Maseczka z AA nie zasycha na zupełną skorupę, więc nie ma też problemu z jej zmyciem. Jedyny minus jaki zauważyłam to, że czasem drobinki węgla mogą zostać na jakiś niedoskonałościach na twarzy. Maseczka jest średnio wydajna, starczyła mi na około 12 użyć. Działanie maseczki jest bardzo dobre. Kosmetyk delikatnie i łagodnie aczkolwiek skutecznie oczyszcza twarz oraz pory. Przy regularny stosowaniu zmniejsza ich widoczność. Dodatkowo maseczka łagodzi również mniejsze zmiany trądzikowe i ma ogólnie dobry wpływ na cerę dotkniętą tym problemem. Po jej użyciu buzia jest przyjemnie gładka, promienna oraz odświeżona. Maseczka mnie nie podrażniła, ani nie uczuliła. Osobiście bardzo ją polubiłam i uważam, że warto po nią sięgnąć.
Cena: 14,99 zł regularna; około 11 zł na promocji
Pojemność: 30 ml
Ważne: 6M / 12.2020
Dostępność: Rossmann oraz pozostałe drogerie sieciowe
Skład: Aqua,
Charcoal Powder, Kaolin, Zinc Oxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Pentylene
Glycol, Octyldodecanol, Dicaprylyl Ether, Magnesium Aluminum Silicate,
Arachidyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Behenyl Alcohol, Myristyl
Myristate, Glycerin, Volcanic Soil Extract, Arachidyl Glucoside, Azelaic Acid,
Butyl Avocadate, Xanthan Gum, Citric Acid, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin,
Parfum.
Maska peelingująca z Isany zamknięta jest w porządnym plastikowym słoiczku z metalową nakrętką. Opakowanie jest bardzo dobre, ułatwia zużycie kosmetyku do końca. Maseczka podobnie jak jej poprzedniczka ma dobrą konsystencję, łatwo się nakłada i nie zastyga na amen, więc nie ma problemu z jej zmyciem. Maska ma delikatny zapach alkoholu, który niestety jest w składzie. Jej kolor jest jasnozielony, da się w niej również zauważyć drobne ziarenka peelingujące. Nie jest ich jednak za dużo. Maska jest wydajna. Myślę, że spokojnie starczy mi na 16 użyć. Maseczka z Isany po nałożeniu daje uczucie lekkiego mrowienia na twarzy, zapewne przez ten alkohol, ale nie podrażnia. Kosmetyk ma dobre działanie. Oczyszcza skórę z zanieczyszczeń pozostawiając ją gładką i przyjemną w dotyku. Nie zauważyłam natomiast jakiegoś spektakularnego działania na pory czy trądzikowe niedoskonałości. Jeżeli chodzi o drobinki peelingujące to jest ich dosyć mało oraz są średnio ostre. Daje to efekt raczej łagodnego złuszczenia martwego naskórka. W moim odczuciu pomysł z peelingiem jest średnio trafiony, ponieważ ja wolę go sobie zrobić najpierw, a później dopiero nałożyć maseczkę na twarz. W tym wypadku wykonujemy te czynności na odwrót. Jednak wiem, że są osoby, które takie kosmetyki dwa w jednym lubią. Podsumowując maseczka peelingująca z Isany w moim odczuciu jest poprawa, można ją kupić ale nie trzeba.
Cena: 19,99zł kupiłam ją na promocji 2+2, więc kosztowała mnie 10 zł
Pojemność: 50 ml
Ważne: 09.2020
Dostępność: Rossmann, marka własna
Skład: Aqua,
Cetearyl Alcohol, Helianthus Annuus Seed Oil, Kaolin, Alcohol Denat., C12-15
Alkyl Benzoate, Coco-Caprylate, Sorbitol, Cetearyl Glucoside, Moroccan Lava
Clay, Prunus Armeniaca Seed Powder, Panthenol, Macrocystis Pyrifera (Kelp)
Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Synthetic Fluorphlogopite, Xanthan gum,
Mica, Cera Alba, Glycerin, Parfum, Sodium Cetearyl Sulfate, Carbomer,
Ethylhexylglycerin, Tin Oxide, Pantolactone, Citric Acid, Potassium Sorbate,
Sodium Benzoate, Sodium Citrate, CI 77288, CI 77499, CI 77891.
Maseczka z glinką ghassoul firmy Bioamare jest przeznaczona dla skóry wrażliwej i normalnej. Jest ona zamknięta w plastikowym zakręcanym pojemniczku. Kosmetyk jest w formie jasnobrązowego proszku do samodzielnego rozrobienia. Nie wyczuwam jakiegoś specjalnego zapachu, może trochę ziemisty. Maseczkę należy wymieszać z wodą lub olejem do uzyskania gęstego błotka bez grudek. Trzeba samemu wyczuć proporcje. Ja mieszałam proszek z wodą mineralną i dodawałam kropelkę oleju kokosowego dla lepszej konsystencji. Kosmetyk trudno jest równomiernie nałożyć na twarz. Maseczka Bioamare zastyga tworząc na swojej powierzchni małe pęknięcia, przy okazji niekomfortowo ściąga skórę. Niestety jest ją też bardzo ciężko zmyć z twarzy. Nie to jest jednak najgorsze. Maseczka po nałożeniu na buzię po prostu piecze. Bardzo podrażnia skórę oraz pozostawia ją czerwoną. Robiłam do niej kilka podejść i za każdym razem było to samo, piekąca, zaczerwieniona i podrażniona twarz. Na szczęście po paru godzinach wszystko wracało do normy. Maseczkę dałam też na przetestowanie koleżance oraz jej siostrze, aby sprawdzić czy u innych osób daje podobne niepożądane efekty. Niestety obie dziewczyny miały po niej taką samą reakcję. Maseczki z Bioamare nie zużyłam, trzymałam ją tylko po to aby napisać tą recenzję. Teraz może iść do kosza. Osobiście Wam jej nie polecam.
Cena: ok. 12 zł
Pojemność: 100 ml
Ważne: 02.2019
Dostępność: Tesco
Skład: Ghassoul Clay 100%
Szkoda, że maska Bioamare daje taki efekt. Osobiście najczęściej korzystam właśnie z takich glinek do samodzielnego mieszania.
OdpowiedzUsuńMuszę się koniecznie zaopatrzyć w oczyszczającą maseczkę AA, szukam właśnie takiego specyfiku, który fajnie oczyści mi pory 😊
OdpowiedzUsuńgreat product AA mask.
OdpowiedzUsuńThese sound lovely. I am too lazy to use a mask and have to wait. :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tą maskę z aa:)
OdpowiedzUsuńTodo es tan bonito! Gracias por tu visita! Feliz noche! 💜💜💜
OdpowiedzUsuńSzkoda, że maska z Bioamare daje taki efekt bo miałam na nią ochotę. Aa wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie spodziewałam się, że bublem będzie akurat ostatnia z opisywanych masek. Sama miałam jedynie 2 maski aa, ale w innych wersjach. Z peelingiem była na prawdę przyjemna (podobna jest też dostępna w saszetce, w sumie to ta sama :D). Druga natomiast z sodą mnie zapychała, więc jej nie polubiłam. Isana mnie zbytnio nie kusi :P
OdpowiedzUsuńZnam AA:)
OdpowiedzUsuńja póki co mam zapas maseczek:)
OdpowiedzUsuńNiestety ja tak jak Ty wcześniej, kupuję te jednorazowego użycia.
OdpowiedzUsuńMój blog :)
look like lovely product....
OdpowiedzUsuńhave a wonderful weekend
Thank You :)
UsuńMiałam ten sam problem z tą glinką (ale od Nacomi, choć to to samo), straszna jest :P
OdpowiedzUsuńTo nie fajnie, chociaż dobrze wiedzieć, że nie jestem sama ;)
UsuńNie miałam żadnej maski, ale po produkty marki Isana zazwyczaj nie sięgam i po te produkty też nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta ostatnia Ci się nie sprawdziła bo raczej glinki mają dobre działanie na skórę:( Może jakaś reakcja alergiczna.. Buziaczki kochana, super recenzje:**
OdpowiedzUsuń