W ostatnim czasie pokończyło mi się parę kosmetyków, w związku z tym na ich miejsce zakupiłam nowe. W dzisiejszym poście chcę Wam pokazać co zużyłam, napisać kilka słów o każdym z tych produktów oraz zaprezentować Wam moje pielęgnacyjne nowości. Można powiedzieć, że ten post to denko, chociaż takiego typowego projektu denko już nie prowadzę. Od pewnego czasu jestem na etapie, gdzie wszystkie kosmetyki, które posiadam są w bieżącym użyciu. Moje zapasy kosmetyczne są bardzo małe (dwa produkty), a nowe kosmetyki kupuję dopiero jak mam coś na wykończeniu. Co za tym idzie nie ma u mnie regularnych comiesięcznych denek. Rzadko który kosmetyk jestem w stanie zużyć w przeciągu 30 dni. Oto moje ostatnie zużycia. O części z tych produktów pisałam już na blogu, także jeśli coś Was zainteresowało to recenzje są podlinkowane.
Zużycia kosmetyczne
Pisałam o nim całkiem niedawno. Moja cera jest mieszana, nie mniej jednak nawilżający mus z Laq sprawdził się na niej świetnie. Zdecydowanie polecam kupić i wypróbować. Jedyne co Wam może w nim przeszkadzać to piękny, ale intensywny zapach słodkich wiśni. Poza tym mus jest super. Lekki, aksamitny w teksturze oraz przyjemny w użyciu. Kosmetyk dobrze myje i oczyszcza twarz. Nie wysusza, nawilża jak to obiecuje producent. Ponadto jest wydajny, starczył mi prawie na cztery miesiące regularnego stosowania rano i wieczorem.
17,99 zł / 100 ml
O serum pod oczy z The Ordinary pisałam już dosyć dawno temu. U mnie ten kosmetyk sprawdził się połowicznie. Z plusów to na pewno nawilża skórę pod oczami oraz delikatnie zmniejsza opuchliznę i rozjaśnia cienie. Ta okolica przy regularnym stosowaniu serum wygląda lepiej. Nie był to jednak efekt wow. Ponadto serum jest nieziemsko wydajne, starczyło mi na jakieś 10 miesięcy. Jeśli zaś chodzi o minusy to ja przede wszystkim nie zauważyłam u siebie żadnego działania opóźniającego starzenie. Ponadto serum to nie jest przeznaczone do używania solo, trzeba na nie nałożyć krem. Przez to zbyt długo się wchłania i nie zawsze miałam czas używać je rano. Jeśli przesadzimy z ilością, to makijaż średnio się na nim trzyma. Podsumowując, serum nie było złe i cieszę się, że miałam okazję je przetestować. Z perspektywy czasu stwierdzam jednak, iż nie jest to kosmetyk pierwszej potrzeby i można bez niego przeżyć.
29,00 zł / 30 ml
Bielenda, Super Power Mezo Serum, aktywne serum korygujące
Mam w planach recenzję tego serum jeszcze w tym miesiącu, ale już teraz napiszę iż jestem z niego niezwykle zadowolona. Kosmetyk naprawdę działa i w widoczny sposób poprawia kondycję skóry mieszanej z niedoskonałościami. Rozjaśnia przebarwienia, poprawia koloryt cery, wygładza buzię i zmniejsza ilość zaskórników. Serum zawiera w swoim składzie kwas migdałowy, kwas laktobionowy oraz witaminę B3. Jeśli macie w planach kupić serum z Niacynamidem z The Ordinary to przetestujcie najpierw Bielendę. Myślę, że to serum jest bardzo podobne, jeśli nie lepsze, w swoim działaniu do The Ordinary.
16,99 zł / 30 g
Nacomi, Arganowy krem pod oczy
Jego pełna recenzja pojawi się w następnym poście (za 1-2 dni). Powiem krótko, dobry treściwy krem pod oczy. Bardzo wydajny. Świetny na noc, na dzień trochę długo się wchłania. Jeśli nałożymy go za dużo, korektor może się warzyć. Nie mniej jednak polubiłam się z nim bardzo i uważam iż jest wart zakupu.
od 23,00 zł / 15 ml
Pisałam o nim w ostatnim wpisie na blogu. Producent na opakowaniu tego kremu obiecuje nam bardzo dużo. Wręcz mam wrażenie, że za dużo. W moim przypadku część z tych obietnic się oczywiście nie spełniła. Nie mniej jednak krem uważam za całkiem fajny. Ma lekką konsystencję, dobrze się wchłania i nadaje się pod makijaż. Krem z Bielendy dobrze nawilżał cerę. Ponadto łagodził zaczerwienienia, zmniejszał powstawanie niedoskonałości i przyspieszał gojenie już powstałych. Podczas jego używania nie miałam żadnych problemów z cerą, a buzia wyglądała naprawdę ładnie. Tyle dobrego, teraz parę słów krytyki. Najbardziej przeszkadzało mi w nim to, że moja twarz zaczynała się po nim szybko świecić. Mimo tego w moim odczuciu trochę ograniczał wydzielanie się sebum. Nie zauważyłam również zbytniego wpływu na zmniejszenie wielkości porów. Krem z Bielendy nie zlikwidował też przebarwień, ale na to akurat nie liczyłam. Mimo wszystko byłam z niego zadowolona i myślę, że można go kupić.
28,99 zł / 50 ml
Bebio Ewa Chodakowska, naturalny żel pod prysznic spirulina i chlorella - algi
Kupiłam
ten żel zupełnie spontanicznie, akurat był na promocji. Chciałam
przetestować jakiś kosmetyk Ewy Chodakowskiej. Najbezpieczniejszy wydał
mi się żel pod prysznic. Kosmetyk okazał się być naprawdę fajny. Żel ma
krótki i naturalny skład. Opakowanie z pompką jest porządne i bardzo
praktyczne. Zostawiłam je sobie i przelałam w nie następny żel pod
prysznic, który kupiłam. Kosmetyk ma piękny zapach, który bardzo
przypadł mi do gust i jest naprawdę wydajny. Konsystencja jest w sam
raz, a sam żel lekko się pieni. Dobrze myje, nie wysusza skóry i nie
daje uczucia napięcia. Mam wrażenie, że odrobinę nawilża skórę.
Oczywiście nie na tyle, aby obejść się bez balsamu. Myślę, że warto się
na niego skusić.
ok. 14 zł / 400 ml
Eveline, Slim Extreme 4D Clinic, Antycellulitowy superkoncentrat wyszczuplający
Ten
koncentrat wyszczuplający kupiłam spontanicznie na jakiejś wyprzedaży w
Rossmannie. Zachęciła mnie do niego niska cena oraz fakt iż jest
chłodzący. Latem nie mam ochoty używać rozgrzewających balsamów.
Koncentrat okazał się być całkiem sensowny, jak większość tego typu
produktów marki Eveline. Pierwsze co mnie zaskoczyło to konsystencja
tego kosmetyku, była bardzo rzadka i lejąca niczym woda (foto poniżej). Jednak dzięki
temu koncentrat łatwo się rozprowadzał na skórze i był wydajny.
Obiecany efekt chłodzenia okazał się być delikatny. Kosmetyk faktycznie świetnie ujędrnia skórę, widziałam różnicę. Poza tym zaobserwowałam zmniejszenie się cellulitu, jednak chcę zaznaczyć, że masowałam też ciało. Oczywiście nie pozbyłam się tego problemu całkowicie, nie mniej jednak efekt jest. Myślę, że koncentrat ten jest warty przetestowania. Ja byłam zadowolona.
12,49 zł / 150 ml - promocja, normalnie 24,99 złNou, Cherry Blossom, Mgiełka do ciała dla kobiet
Zawiodła mnie ta mgiełka do ciała i to bardzo. Powiem szczerze, że po rozbudowanej kampanii reklamowej, którą ta firma przeprowadziła na Instagramie, spodziewałam się czegoś lepszego. Zapach, zarówno ten jak i inne, które wąchałam, jest piękny i podoba mi się bardzo. Nie mniej jednak jest w nim coś takiego, co powoduje, że szybko się nudzi. Nie wiem czemu, bo moje ostatnie perfumy używałam z wielką radością codziennie przez 1,5 roku. Może jest trochę zbyt płaski? Nie mniej jednak preferencje zapachowe są bardzo indywidualne. Tak naprawdę największym minusem tej mgiełki jest jej znikoma trwałość. Psikasz się i po kwadransie nic nie czuć. Zapach ulatniał się błyskawicznie. Nawet na ubraniach słabo było ją czuć, przez co musiałam daną rzecz kilkukrotnie psikać. Przez to mgiełka zużywała się błyskawicznie. Chociaż może to i dobrze, bo nie ma co po niej płakać. Zdaję sobie sprawę, iż takie mgiełki mają w sobie najmniejszy procent substancji zapachowych i absolutnie nie oczekuję od nich takiej samej trwałości jak od perfum. Nie mniej jednak podobny produkt z Avonu utrzymuje się znacznie dłużej. Osobiście nie polecam. Może perfumy tej firmy faktycznie są dobre jakościowo, jednak ja jakoś nie mam ochoty testować kolejnych ich produktów.
29,99 zł / 200 ml - na szczęście kupiłam na promocji za 17,99 zł
Ta
maska również doczekała się recenzji na moim blogu. Kosmetyk ten w moim
odczuciu bardziej przypomina odżywkę do włosów, niż typową treściwą
maskę. Akurat ten fakt był dla mnie na plus, bo dzięki temu mogłam tej
maski używać przy każdym myciu włosów. Maska nie obciąża ani nie wzmaga
przetłuszczania się włosów. Dobrze odżywia i nawilża oraz ułatwia
rozczesywanie. Włosy po jej użyciu są miękki, gładki i błyszczące. Maska
przy dłuższym stosowaniu poprawia ogólną kondycję włosów. Ponadto jest
wydajna i ładnie pachnie. Bardzo się z nią polubiłam i myślę, że warto
ją kupić.
11,99 zł / 200mlZakupy kosmetyczne
Moje zakupy kosmetyczne pokazuję zawsze na koniec miesiąca na moim instagramowym
story i zapisuję je w wyróżnionych relacjach, jeśli kogoś ogólnie to
ciekawi. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć kosmetyki, które kupiłam w
ostatnim miesiącu. Odpowiadając na pytanie w tytule, tak, właśnie na to poszły mi ostatnio prawie dwie stówki. Może się wydawać, iż jest tego sporo, jednak 9
produktów w ostatnim czasie zużyłam, więc coś na ich miejsce musiało
wskoczyć. Na rynku kosmetycznym jest teraz taki ogrom firm, że ciężko
podjąć decyzję co kupić. W tym miesiącu padło na same dla mnie nowości.
Miałam ochotę przetestować coś z firmy Gift of Nature, padło na emulsję do mycia twarzy. Krem znowu kupiłam z Bielendy, ostatnio ta firma przypadła mi do gustu ze swoimi kosmetykami. Jest to nowa linia Eco Nature. Krem pod oczy jest z Perfecty i zawiera w sobie modny ostatnio bakuchiol, czyli roślinny retinol. Ponieważ nabyłam płytkę Gua Sha, czyli masażer do twarzy, postanowiłam kupić też jakiś olejek. Wybrałam ten z Biotaniqe z CBD, bo ostatnio ciągnie mnie do tego składnika w kosmetykach. Postanowiłam też zacząć wcierać coś we włosy, aby je wzmocnić. Mój wybór padł na słynną Banfi Hajszesz oraz mniej znaną wcierkę z Sattva. Maska do włosów z Polki z brzozą tak mi przypadła do gustu, iż postanowiłam przetestować jej drugi rodzaj. Żele z Isany bardzo lubię, dawno żadnego nie miałam, więc kupiłam zapach, którego jeszcze nie testowałam. Na zdjęcie załapały się też moje szalone zakupy, na jeszcze bardziej szalonej promocji roku na kolorówkę w Rossmannie. Tak te dwie kredki do oczu z Nyxa, w lewym dolnym rogu.
Thanks for your sharing 😊
OdpowiedzUsuńYou welcome :)
UsuńZ tych wszystkich kosmetyków miałam jedynie też żel Isany. To serum pod oczy The Ordinary mnie niesamowicie kusi, szkoda, że Ciebie nie zachwyciło
OdpowiedzUsuńPolecam przeczytać całą recenzję. Nie było złe, coś tam robiło, ale spodziewałam się więcej.
UsuńPrzeczytałam całe i wiem, ze było ok ale bez szału dlatego napisałam, ze nie zachwyciło :p
UsuńWidzę sporo znanych mi kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńZnanych i dobrych ;)
UsuńMam ten krem pod oczy z Nacomi, jest fajny i to prawda, że bardzo treściwy. Używam na noc i dzień, ale w sumie tak jak piszesz na dzień czasem jest za ciężki i fajnie byłoby mieć na dzień jakiś lżejszy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie czytałam tyle opinii, że on jest taki lekki. Kupiłam, użyłam i kurde gdzie? Ja teraz stosuję go tylko na noc, na dzień otworzyłam już nowy.
UsuńProdukty antycellulitowe Eveline bardzo lubię, też widzę po nich efekty :) Mus LaQ już czeka u mnie w kolejce na użycie ;)
OdpowiedzUsuńJa używam głównie tylko Eveline, bo podobnie jak ty widzę efekty. Mus z Laq moim zdaniem jest super, ciekawa jestem czy będziesz z niego równie zadowolona.
UsuńKilka produktów znam (serum Bielenda, wcierka banfii, wcierka satva - niedawno kupiłam, żel isana), a kilka mnie kusi (żel gift of nature, krem nacomi, mus laq) :)
OdpowiedzUsuńMus Laq szczerze polecam. To serum Z Bielendy i Banfi, to już produkty kultowe :)
UsuńNie miałam nic z tych rzeczy ale ten krem z Bielendy cbd i serum pod oczy z kofeina i zieloną herbatą muszę mieć 😊
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że będziesz zadowolona, jeśli się skusisz na te kosmetyki.
UsuńKrem Nacomi też się dobrze u mnie sprawdził, a z LaQ wypróbuję niedługo mus peelingujący :)
OdpowiedzUsuńFajnie wiedzieć, że też jesteś zadowolona z tego kremu. Ciekawa jestem jak ci się sprawdzi mus z LaQ.
UsuńMiałam serum z Bielendy i było super :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńSerum z The Ordinary to moja miłość :)
OdpowiedzUsuńdusiiiakblog.blogspot.com
O proszę. Ja akurat aż tak mocno zachwycona nim nie byłam :P
Usuńcieszę się, że jesteś zadowolona :D
OdpowiedzUsuńhttp://dorey-doorey.blogspot.com
Ja też się cieszę :P
UsuńSporo tych kosmetyków :) Ja też kosmetyki zużywam dłużej niż miesiąc. Stosuję różne kremy i przez to wystarczają na dłużej. Z tych, które Ty używałaś znam i bardzo lubię The Ordinary.
OdpowiedzUsuńJa nawet żelu pod prysznic nie jestem w stanie zużyć w miesiąc, a myję się codziennie :D
UsuńBardzo lubię kosmetyki z Bielendy i Nacomi:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne firmy kosmetyczne.
UsuńDla mnie to serum z Bielendy było za agresywne:(
OdpowiedzUsuńDla mnie jest w sam raz. Myślę, że wiele zależy od rodzaju cery i stosowanych wcześniej kosmetyków. Niektórym lepiej się sprawdza delikatna pielęgnacja.
UsuńTen mus do mycia twarzy musi być mój, mówisz intensywne wiśnie mmm uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJa byłam zachwycona :)
UsuńSporo fajnych kosmetyków. Ten mus do mycia twarzy już od dawna chcę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa się zbierałam chyba z pół roku, bo nie chciałam kupować nic na zapas.
UsuńWidzę, że mamy podobny gust kosmetyczny :)
OdpowiedzUsuń